Marzec 2000(numer 99)


Zjazd absolwentów i nauczycieli LO w Łobzie

 


Spis treści: 
Bonanzą do Warszawy
Starania o powiat
Wiosna w lutym. Z daleka od Łobza
Burzliwa sesja
W sejmie bronią powiatów
Byli pracownicy pegeerów łączą się
Copernicus 2000
Handlówka w ofercie szkół łobeskich
Ile za ciepło?
Już jedenasty koncert
Kalendarz imprez jeździeckich w PSO w Łobzie
Kawałek nieba
Łobeziak w Internecie
Mniej zasiłków
Kronika policyjna
Nawożenie gleby
Pies
Podstawowe zmiany w Karcie Nauczyciela
Spotkanie z posłem St. Kopciem
Świąteczny konkurs
Tabela rozgrywek piłkarskich
Nagroda dla Mirosława Smugały
Trochę lepiej u diabetyków
Tu 'Łobeziak' nr 74296. Słucham....?
Turniej 'Przyjaciele teatru'
Wiadomości wędkarskie
Wiosna w Centrali Nasiennej
Z życia Sybiraków
W Urzędzie Stanu Cywilnego
Ze starej książki dochodzeń
Z żałobnej karty


Bonanzą do Warszawy


Ci, co nie są entuzjastami obecnego rządu, a przyszli w sobotę 26 lutego br. do Domu Kultury na spotkanie z wicepremierem i równocześnie ministrem pracy i opieki społecznej L. Komołowskim czyli jedną z osób, która odgrywa jedną z głównych ról w tym rządzie, bardzo wzmocnili swoją niechęć do obecnych gospodarzy Polski. Ci, co są jeszcze jego zwolennikami i chcieli sobie przy tej okazji "podładować akumulatory" tak dzisiaj potrzebnym, szczególnie w Łobzie, optymizmem, chyba raczej poczuli się jeszcze gorzej niż ci pierwsi. Trudno im zresztą zazdrościć, bo to, co mówił wicepremier, wesołe nie było. L. Komołowski nie rozwiał żadnej wątpliwości, jakie nękają mieszkańców Łobza, takich jak na przykład jego powiatowa przyszłość, uporczywie utrzymujące się bezrobocie, nędza ościennej wsi, w ogóle bieda, mizeria szkolnictwa, bałagan w służbie zdrowia, ożywienie miejscowej gospodarki, prywatyzacja lasów. Od konkretnych pytań, jakie mu w tych kwestiach stawiano - wicepremier po prostu się wykręcał. Robił to z niejaką zręcznością, z której podobno jako dobry negocjator słynie w Warszawie, jednak w Łobzie jak szydło z worka wyłaziło raz po raz to, że nie ma nam nic do powiedzenia i do zaoferowania.

M. Romejko pytał, co z powrotem powiatu do Łobza i miał pretensje do przedstawicieli władz państwowych, że coraz mniej się tym tak ważnym dla ludzi tu na dole, wręcz życiowym problemem, nie interesują. Mimo zaproszeń nie raczą już nawet wysyłać swoich przedstawicieli, choćby wojewodów, bo kimś z ministerstwa nie ma już co marzyć, na zjazdy organizowane przez Związek Miast Walczących o Powiat. Nie może się też Związek doprosić o spotkanie z przedstawicielami rządu. Jest to tym bardziej przykre i niepokojące, że powoduje narastające rozgoryczenie ludzi, którzy się z tym swoim rządem, tak jak i on, M. Romejko, identyfikują, któremu pomogli wygrać ostatnie wybory.

Wicepremier odpowiedział, że on nie czuje się winny w tej sprawie, bo on zawsze był za tym, żeby powiat w Łobzie był, ale on sam został negatywną decyzją zaskoczony, też się o niej dowiedział wieczorem, kiedy decyzja ta zapadła i negatywne faxy szły już do gmin, że to jacyś "oni" postanowili, a on nie mógł już nic zrobić, bo był w mniejszości i z rządu przecież nie mógł "wyjść", skoro zdecydował się być jego członkiem. Czyli był przeciw, ale nie mógł być przeciw. Tu przez salę przeszedł śmiech o tonie wyraźnie szyderczym, bo przecież każdy, kto nawet w tej chwili żywił do premiera gorące uczucia polityczne, chyba nie czuł się na tyle półgłówkiem, żeby uwierzyć, że wicepremier i minister pracy i opieki społecznej nie był przy podejmowaniu decyzji, która przesądzała o tym, co się stanie z 20 powiatami i prawie dwoma milionami zamieszkujących je ludzi!! A w ogóle - zauważył premier - to w tej chwili zaczyna się "mówić", że powiatów jest za dużo, że łobzianie powinni też taki tok myślenia przyjąć, to znaczy zastanowić się nad tym, czy byliby w stanie utrzymać się finansowo i zaistnieć w nowej sytuacji gospodarczej. Rząd dysponuje skromnymi środkami - powiedział - a powiat generuje przede wszystkim urzędników. Ale - zapewniał - on jest przyjacielem Łobza, ma tu też przyjaciół, dlatego niech łobzianie robią odpowiednie projekty, niech je wyślą, niech udowodnią, że będzie ich stać na powiat. Tyle, że on sam niczego nie może obiecać, mimo że coś takiego dzisiaj chcieliby usłyszeć. On jest za, ale rząd to nie on sam itp. mowa-trawa. Czyżby to było "delikatne" rządowe memento mori dla powiatu w Łobzie? Oby się nie sprawdziło!

Problem bezrobocia poruszył wicestarosta stargardzki R. Brodziński (były burmistrz Węgorzyna), który postulował, żeby rząd zdobył się na próbę ożywienia aktywności gospodarczej ludzi na wsi, a głównie w środowiskach popegerowskich, zwalniając ich od podatków gruntowych i dając im za darmo i tak idące w ruinę budynki popegeerowskie. Dotychczas ci, co podejmują jakąś działalność, płacą podatki tak samo, jak inni, np. w Warszawie, gdzie problemów z pracą praktycznie nie ma. Premier odpowiedział, że rząd opracował właśnie "Pakt dla wsi", jednak nikt z ekspertów czegoś takiego nie zasugerował. Trzeba się nad tym zastanowić. Niech wnioskodawca zrobi odpowiedni projekt i wyśle do Warszawy, bo premier może w natłoku spraw tego nie spamiętać. W ogóle to z bezrobociem jest wiele problemów. Nawet sobie nie zdajemy sprawy, jakie. Np. w służbie zdrowia dopiero teraz zaczną się zwolnienia. Potrzebne są odpowiednie projekty. Każdy powinien zgłaszać projekty, to może jakieś pieniądze się znajdą - to w odpowiedzi na pytanie Z. Krupy, która sugerowała ciekawą inicjatywę w służbie zdrowia. Budżet wprawdzie jest zamknięty na bieżący rok, ale projekty trzeba robić. Na przykład wszyscy wiedzą, co to jest Radom i "Łucznik". Rząd zaproponował ludziom z "Łucznika", że uruchomi specjalny pociąg dla nich na dojazdy do Warszawy, bo tam łatwiej dostać pracę. Tu znowu przez salę przeszło coś w rodzaju śmiechu, ale miał on ton raczej wisielczy. A mi się przyśnił własny projekt - gdzieniegdzie po pegeerowskich podwórzach poniewierają się dawne bonanzy, można by je przecież wyremontować i nadmiar miejscowej siły roboczej próbować dowozić nie do Warszawy, to za ambitne, ale gdzieś bliżej, gdzie o pracę łatwo. Mówił też premier o "schodzeniu" z finansowania robót publicznych. Ta forma łagodzenia bezrobocia nie zdała egzaminu. Ludzie mieli wprawdzie przez kilka miesięcy w roku jakąś pracę, ale w tym czasie grabili na ogół trawniki, zbierali liście, a nowe miejsca pracy z tego nie powstawały. Są już inne projekty. Jakie?

Nadleśniczy W. Rymszewicz zauważył, że w jego nadleśnictwie pracy nie brakuje, jego przedsiębiorstwo ma w bieżącym roku do zalesienia 500 ha gruntów porolnych, a poza tym ogrom prac pielęgnacyjnych w lasach, przy których można by zatrudnić znaczną liczbę bezrobotnych. Wystarczy tylko środki wydawane często na pozorne prace przeznaczyć na dotacje dla prywatnych przedsiębiorców podejmujących prace w lesie, za które mogliby przyjąć więcej ludzi. Każdy nowy hektar lasu, to nowe i stałe miejsce pracy także w przyszłości. Las staję się podstawą gospodarki w gminie - przekonywał. L. Komołowski odpowiedział nadleśniczemu, że powinien zrobić odpowiedni projekt i wysłać go do Warszawy. Co do prywatyzacji lasów nie chciał się wypowiadać, bo to nie jego działka, ale "słyszał", że projekt ich częściowej prywatyzacji znowu powraca. On głosował i będzie głosował w rządzie przeciw, ale jak nie będzie w większości, to nie będzie mógł być przeciw.

Z. Mikucki bardzo ostro wypomniał premierowi to, że udaje on człowieka, który stara się przekonać obecnych, jakoby o tym, że Łobzowi nie przyznano praw powiatowych zadecydowały względy prawne i merytoryczne, że mówi po prostu delikatnie rzecz nazywając - nieprawdę. Tymczasem prawo w tym przypadku zostało w sposób rażący złamane, bo mimo iż rząd mówił o jakichś kryteriach, na przykład o uszanowaniu woli mieszkańców co do jego powstania, o konsultacjach z samorządami, o warunkach gospodarczych, jakie muszą te nowe organizmy spełniać - wszystkie te zobowiązania zostały złamane, a decyzje wprowadzone brutalnie, z naruszeniem zasad demokracji. Nikogo w Łobzie nie pytano o zdanie. Powstało w Polsce poza tym wiele powiatów, które mają gorsze warunki gospodarcze niż Łobez. Spowodowało to zrozumiałą frustrację wśród mieszkańców, którzy myśleli, że zaczynają u nas naprawdę funkcjonować zasady demokracji. W takich warunkach namawianie teraz łobzian, żeby starali się udowodnić rządowi, że powiat im się należy, jest więcej niż nieporozumieniem, jest kpiną z prawa. To rząd powinien nam wcześniej udowodnić, że powiat nam się nie należy. Zatem jedynym sposobem rehabilitacji rządu jest przyznanie Łobzowi praw powiatowych. Z. Mikucki powiedział też, że głosował za tym rządem i chciałby to zrobić ponownie po warunkiem, że naprawiona zostanie krzywda wyrządzona Łobzowi. Premier odpowiedział, że słucha takich głosów z uwagą, bo dzięki nim dowiaduje się, co ludzie myślą i że ciągle są wierni ideałom.

Burmistrz H. Szymańska dziękowała L. Komołowskiemu za to, że w roku ubiegłym Łobez dostał pieniądze pozwalające zatrudnić sezonowo 75 bezrobotnych przy robotach publicznych.

Trudno się dziwić zręczności premiera, że każdego nagabującego go o pomoc zbywał magicznym wezwaniem do pisania programów (pisz na Berdyczów) i praktycznie niczego nie obiecał, bo nie miał z czego (z czym wypada się zgodzić), mimo że w tym chyba celu do Łobza go zaproszono. Trudno też go żałować, że musiał wysłuchiwać gorzkich słów, że nikomu nie było do owacji - wcześniej bywając w Łobzie za wcześnie obiecywał za dużo, jak cały jego rząd zresztą. To było smętne spotkanie-pożegnanie ze złudzeniami.
W. Bajerowicz

Starania o powiat


Niestety, czasem trzeba się powtarzać. Na sesji Rady Miejskiej w dniu 19 lutego br. jej przewodniczący M. Płóciennik komentując przedstawione przez burmistrz H. Szymańską sprawozdanie ze stanu obecnych starań władz miejskich w sprawie zwrócenia Łobzowi powiatu stwierdził, że dopiero za ich kadencji coś się w tym względzie robi. Poprzednio bowiem nie zrobiono nic, żeby powiat nam się dostał. Odpowiedziałem przewodniczącemu, że jest to dla mnie osobista zniewaga, a także zniewaga dla poprzedniego zarządu i burmistrza J. Szafrana i w ogóle dla ludzi, którzy kiedyś coś dla miasta robili i robią dzisiaj , a także kolejna próba odwrócenia uwagi mieszkańców od rzeczywistych przyczyn tego, co Łobez spotkało.

Niestety, czasem trzeba się powtarzać. Poprzedni zarząd dopełnił w porę wszelkich formalności, przedstawił rządowi J. Buzka i J. Tomaszewskiego odpowiednie dokumenty rzeczowe i uchwały wspierające Rad z Węgorzyna, Reska i Radowa, uzyskał "rzekomo" pozytywną opinię ze strony wojewody i na pewno pozytywną z sejmiku samorządowego. Robiono naszej delegacji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych nadzieje, przedstawiano jako dowód nawet mapy, na których Łobez figurował jako powiat, uspokajano obawy, stwierdzono, że jeśli rząd utworzy 308 powiatów, to Łobez wśród nich będzie. I chyłkiem, przez zaskoczenie, w nocy, w ostatniej chwili powiadomiono burmistrza Szafrana, że Łobez skreślono, mimo że liczba się zgadzała. Nie ulega wątpliwości, że decyzja ta miała polityczny charakter. Mniejsze, biedniejsze ośrodki zostały powiatami, Łobez nie. Za dużo głosów dostawali w Łobzie Aleksander Kwaśniewski, za dużo Stanisław Kopeć.
Pisałem już swego czasu, że to do dzisiaj panujący nam rząd spowodował z premedytacją to łobeskie nieszczęście, bo inaczej tego, co się stało, nazwać nie można. I ponawiane ciągle w Łobzie takie, jak te wspomniane na wstępie, próby zwalania winy na kogoś innego, są niczym innym jak chęcią usprawiedliwienia siebie i złej woli tego rządu i nie powinno się z tego powodu budować sobie autorytetu kosztem innych, robić z siebie bohaterów walki o powiat, tym bardziej, gdy jest to obowiązkiem i gdy bierze się za to z kasy miejskiej zupełnie przyzwoite pieniądze. Jednak gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że obecne władze miejskie robią wiele formalnych i nieformalnych zabiegów, żeby naszemu miastu powiatowe prawa przywrócić. Przygotowały na czas odpowiednie dokumenty, starają się o przychylność obecnych decydentów rządowych i politycznych znajomych, biorą aktywny udział w spotkaniach miast walczących o swoje powiaty. Ale to nie poprzedni Zarząd narobił tych kłopotów naszej obecnej władzy gminnej, a tym bardziej nam, jego mieszkańcom. Osobiście tego obecnego koalicyjnego rządu nie lubię przede wszystkim za to, co wywinął Łobzowi. A w ogóle nie jest to mój rząd od momentu jego zaistnienia.

Jako mieszkańcowi Pomorza od 1945, a powiatu łobeskiego od 1955 roku, tak samo mocno, a może bardziej, zależy mi na powrocie powiatu do Łobza niż ludziom, którzy się tu znacznie później znaleźli i na razie prócz dobrych chęci i deklarowanych wielkich inicjatyw na razie nic dla niego nie zrobili, a zachowują się tak, jakby Łobez do momentu ich zaistnienia był pustynią. Na szacunek trzeba sobie zarobić czynami, nie słowami. Dlatego za osobistą obrazę uważam fakt, że zarzuca się mi i innym, jako byśmy nic nie robili dla Łobza. To jest właśnie miara małości - takie odmawianie prawa innym do bycia łobeziakami, zniechęcanie, obrażanie - zamiast szukania porozumienia, nawiązywania współpracy. O odrobinę tzw. poczucia przyzwoitości ze strony niektórych osób w ogóle się nie upominam - to zupełnie inny poziom, w naszych warunkach raczej nieosiągalny. Szkoda.

Dlatego uważam, że obecne władze państwowe nie mogą zrobić nic lepszego, jak tylko przywrócić nam powiat. I nie będzie to z ich strony żadna łaska, tylko naprawienie tego, co zostało ze szkodą dla naszego społeczeństwa tak okrutnie przez nie spaprane.

Wojciech Bajerowicz

Wiosna w lutym. Z daleka od Łobza


Przed wyjazdem na kolejne targi teleinformatyczne CeBIT `2000 do Hannoveru odbyłem służbowo-sentymentalną podróż na Dolny Śląsk. Służbową, gdyż odwiedziłem tam na obozie zimowym "moich" studentów. Sentymentalną, bo...ale po kolei. Najpierw krótko we Wrocławiu, którego rynek trzeba koniecznie zaliczyć do najpiękniejszych nie tylko w tej części Europy. Gdy pokazywano mi "dokąd sięgała woda" podczas "powodzi stulecia", to trudno było wprost uwierzyć, że tak szybko usunięto skutki tego kataklizmu. Dopiero teraz, wstyd się przyznać, obejrzałem Panoramę Racławicką, by stwierdzić, że naprawdę robi duże wrażenie. Z Wrocławia pojechałem do Jeleniej Góry, gdzie podziwiałem przepiękny ryneczek z barokowymi kamieniczkami. Następnie zwiedziłem zamek Książ - jeden z najpiękniejszych kompleksów pałacowo-ogrodowych w kraju, w podziemiach którego znajdują się tunele wykopane rękami więźniów obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Do dziś otoczone są tajemnicą i dlatego nie dziwiła tam obecność ekipy telewizyjnej Bogusława Wołoszańskiego. A na koniec znalazłem się u podnóża Śnieżki w Karpaczu. Tam, nieopodal urokliwej świątyni Wang mieści się dom (obecnie mieści się tam poczta), którym przyszedłem na świat, jak to się ładnie mówi. Mieszkałem tam przez pierwsze dwa lata z rodzicami, ciotkami i wujem, do czasu, aż wszyscy znaleźliśmy się na Ziemi Szczecińskiej. I wtedy rozpoczął się łobeski okres w moim życiu, który tak naprawdę trwa do dziś, mimo że tak wiele się zmieniło. Z tej podróży przywiozłem wiele nowych zdjęć, które dołączyłem do tych starych, pieczołowicie przechowywanych, a oglądanie ich wywołuje zawsze wzruszenia. Taki był sentymentalny aspekt lutowej podróż na dolny Śląsk, gdzie najwcześniejsze wspomnienia przenikają się ze wspomnieniem pierwszych kontaktów z Łobzem.

Jutro wyjeżdżam do Hannoveru, gdzie zapewne kolejny raz, a będę tam chyba piąty raz, zostanę zaskoczony jakąś kolejną innowacją informatyczną i telekomunikacyjną. CeBIT to już impreza "kultowa", gdzie po prostu należy bywać. Osobiście wolę spędzić kilka dni w ogromnym tłoku, przemieszczając się od pawilonu do pawilonu, dźwigając mnóstwo prospektów i CD-ROMów, chłonąć to, co się da podczas przeróżnych pokazów itp., niż męczyć się na jakichś sztucznych i nudnych, szpanerskich imprezach. W Hannoverze czuję się w pełni obywatelem społeczeństwa informacyjnego. I czuję się dobrze.
Piotr Sienkiewicz

Burzliwa sesja


XV sesja Rady Miejskiej (19.02 br.) miała w porządku dziennym kilka ważnych tematów dla naszego środowiska, niemniej nikt się chyba nie spodziewał, że nabierze ona burzliwego charakteru.

Przewodniczący M. Płóciennik otwierając obrady wyraził nadzieję, że będą one upływały w uroczystej atmosferze, ponieważ jednym z punktów sesji było wręczenie dyplomów tym handlowcom, którzy najpiękniej ozdobili swoje sklepy z okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Wyróżniona z tej okazji K. Jarmołowicz, właścicielka kwiaciarni przy ul. Bema udekorowała salę posiedzeń pięknymi, żywymi kwiatami. Było na oko uroczyście.

Jednak już przy zatwierdzaniu porządku obrad radna E. Kobiałka zgłosiła wniosek o poszerzenie sesji o punkt dotyczący, jej zdaniem, nieprawidłowego stosowania regulaminu przyznawania mieszkań komunalnych, w wyniku czego Zarząd Miasta przydzielił w Szkole nr 2 lokal mieszkalny (opuszczony przez byłego dyr. Koryzmę) osobie poza kolejnością, z naruszeniem prawa, a także interesów tej placówki. Wywołało to ostry spór między wnioskodawczynią a przewodniczącym M. Płóciennikiem, który twierdził, że pojedyncza radna nie ma prawa zgłaszać wniosków i zaproponował, by sprawę przekazać do rozpoznania komisji rewizyjnej, a w ogóle to odłożyć ją na później. Jednak E. Kobiałkę poparli radni W. Ćwikła i W. Bajerowicz stwierdzając, że występuje ona w imieniu klubu radnych "Bratek" mającego prawo zgłaszać wnioski. W. Bajerowicz zaproponował głosowanie, w wyniku którego 11 radnych było przeciw poszerzeniu porządku obrad, 6 było za, a 2 się wstrzymało. Sprawy jednak to nie zakończyło, ale o tym niżej.

Przystąpiono zatem do realizowania porządku obrad zaproponowanego przez przewodniczącego. Wręczono dyplomy i oklaskami nagrodzono sympatycznych handlowców (piszemy o tym w numerze). Uchwalono bez większych zastrzeżeń "Gminny program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych na rok 2000" (o czym też notatka w numerze). Przyjęto informację dyr. ZOZ-u dr Wł. Ciuki o sytuacji w Przychodni Rejonowej w Łobzie i szpitalu w Resku. Radni wyrazili zastrzeżenia, co do organizacji pracy w przychodni i także niepokój z powodu bałaganu i niedogodności dla pacjentów spowodowanych wprowadzaniem reformy służby zdrowia bez jej finansowego przygotowania. Gmina przejmie w najbliższym czasie na własność przychodnię wraz z całym jej majątkiem, a o tym, czy w Łobzie zorganizowana będzie publiczna czy niepubliczna opieka zdrowotna, będą musieli zadecydować sami lekarze w porozumieniu z władzami gminnymi. Dowiedzieliśmy się także, że niejasna jest przyszłość szpitala w Resku, który Kasa Chorych traktuje po macoszemu, mimo że rozpoczął działalność i ma nadmiar pacjentów. Ale o tym postaramy się napisać w następnym numerze, kiedy będziemy mieli dokładniejsze wiadomości na ten temat.

W punkcie "Inerpelacje, wnioski i zapytania radnych oraz mieszkańców" wróciła sprawa mieszkaniowa. Radna E. Kobiałka pytała czy burmistrz H. Szymańska zamierza utrzymać decyzję o przyznaniu wspomnianego mieszkania w SP 2, jeśli tak, to zażądała przekazanie dokumentacji w tej sprawie w ręce komisji rewizyjnej i przedstawienia na kolejnej sesji opinii tej komisji. Z kolei nauczycielka z SP 2 C. Krzysztofiak uzasadniała w bardzo emocjonalnej formie, że decyzja Zarządu jest niesprawiedliwa, ponieważ w interesie społecznym należało mieszkanie przyznać nauczycielce uczącej w tej szkole jęz. angielskiego, więc niezbędnej, mającej na dodatek trudniejsze warunki mieszkaniowe i też czekającej w kolejce, niż osobie, którą wyznaczył Zarząd. Prezes łobeskiego oddziału ZNP P. Błażejowski stwierdził, że występował w tej sprawie do Zarządu z prośbą o przyznanie mieszkania nauczycielce jęz. angielskiego, ale od trzech miesięcy nie dostał odpowiedzi. Dyrektor SP 2 J. Babyszko prosiła o ponowne rozpatrzenie decyzji przez Zarząd, bo bardzo jej zależy na utrzymaniu w szkole dla dobra młodzieży specjalistki z ważnego przedmiotu (angliści to obecnie nauczyciele na wagę złota - stwierdziła). Ostro protestował przeciw decyzji Zarządu także przewodniczący Rady Rodziców z SP 2 K. Sutkowski i opuścił salę wyrażając brak wiary w dobrą wolę i zapowiadając dalsze protesty w tej sprawie. Radny M. Romeyko, członek komisji mieszkaniowej oświadczył, że komisja mieszkaniowa popełniła błąd, bo nie dysponowała wszystkim materiałami naświetlającymi problem i zaproponował nawet rozwiązanie komisji, powołanie nowej i ponowne rozpatrzenie sprawy powodującej tak duże społeczne napięcie. W odpowiedzi burmistrz H. Szymańska stwierdziła, że decyzja Zarządu zapadła zgodnie z prawem, niemniej przedstawi odpowiednie dokumenty komisji rewizyjnej i o jej wnioskach powiadomi zainteresowanych. Decyzja nie zostanie zmieniona, jeśli komisja nie wniesie uwag.

Radny Ćwikła pytał następnie, jaki był skład delegacji łobeskiej, która bawiła w Szwecji i jakie ten wyjazd dał skutki praktyczne, a także o to, dlaczego nie dają wyniku zabiegi o remont szpecącej miasto stacji kolejowej idącej w ruinę; radny Galczak pytał o stan zabiegów w sprawie obniżenia podatku rolnego do kwot, jakie płacą rolnicy w byłym woj. koszalińskim; sołys Zakrzewski prosił o remont drogi w Boninie; sołtys z Worowa upomniał się o budowę wiaty na przystanku autobusowy, o co prosi już od kilku lat; o remont chodnika na ul. Drawskiej zabiegał radny Kmieć; na fatalny stan gablot informacyjnych na ul. Niepodległości zwrócił uwagę E. Szymoniak i prosił, by odpowiednie służby wyłapały i ukarały dewastujący je łobuzów; radny Zdzieszyński prosił o budowę kanalizacji i podłączenie do osiedlowej oczyszczalni w Bełcznie całej wsi oraz o rozwiązani problemu wody pitnej w Dalnie, która nadal ma wysokie stężenie szkodliwych azotanów; J. Mechliński postulował wycięcie jesionów zawadzających ruchowi pojazdów na szosie do Świętoborca.

Odpowiadając burmistrz H. Szymańska, stwierdziła, że kolej nie podejmie remontu stacji, a nawet planuje jej zamknięcie - wychodzi na to, że czeka, iż do remontu zabierze się gmina; chodnik na Drawskiej będzie poprawiony; wojewoda nie wprowadzi zmian w obowiązujących zasadach naliczania podatku gruntowego; wiata w Worowie będzie zbudowana. Zast. komendanta Policji nadkom. L. Olizarczyk powiadomił, że ujawniono nieletnich dewastujących gabloty.
Z kolei burmistrz zapoznała obecnych ze stanem starań o wrócenie Łobzowi praw powiatowych. Zgodnie z wymaganiami ustawy o zmianach administracyjnych Zarząd przygotował wymagany wniosek do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, poparty pozytywnymi opiniami sejmiku wojewódzkiego i wojewody zachodniopomorskiego i złożył go w terminie. Prowadzi się też działania poprzez uczestniczenie delegacji łobeskiej w pracach Związku Miast Walczących o Powiat. Komentując tę wypowiedź przewodniczący Rady M. Płóciennik wyraził między innymi pogląd, że dopiero władze obecnej kadencji coś robią w tej sprawie, bo poprzednicy nie robili nic. Zareagował na to radny Bajerowicz, stwierdzając, że został takim sformułowaniem obrażony. Treść jego wystąpienia pt. "Starania o powiat" zamieszczamy na pierwszej stronie. E. Szymoniak potwierdził, że poprzedni Zarząd, którego był członkiem, dokonał wszelkich formalności związanych ze staraniami o powiat wymaganych przez Min.Spraw Wewnętrznych, zauważył równocześnie, że nie powołania powiatu w Łobzie może się fatalnie odbić na rozwoju miasta. Zamieszczam też w tym numerze materiały pokazujące starania w Sejmie posłów SLD z naszego okręgu o zaistnienie powiatu w Łobzie, a także ich zabiegi o zwiększenie pomocy socjalnej dla bezrobotnych w naszym województwie.
RED.

W sejmie bronią powiatów


17 lutego br. na 71 posiedzeniu Sejmu RP posłanka Krystyna Herman z klubu SLD złożyła wspólne, uzgodnione z posłem Stanisławem Kopciem i innymi posłami SLD następujące oświadczenie:

"Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie! W dniach 27-29 stycznia w Nowej Rudzie odbyło się kolejne, VII spotkanie Związku Miast Walczących o Powiat. Niestety w spotkaniu nie uczestniczyli zaproszeni przedstawiciele rządu oraz władz wojewódzkich, potwierdzając tym samym brak zainteresowania działaniami i problemami społeczności lokalnych, miast - członków związku. W toku debaty przyjęta została rezolucja skierowana do najwyższych władz państwowych i samorządowych. Aby przybliżyć Wysokiej Izbie sytuację miast walczących o status powiatu, odczytam rezolucję przyjętą na wspomnianym spotkaniu w Nowej Rudzie:
"Przedstawiciele społeczności samorządowych miast i gmin walczących o utworzenie powiatów z siedzibami w Biskupcu, Bystrzycy Kłodzkiej, Łobzie, Miastku, Morągu, Nowej Rudzie, Nowogardzie, Pionkach, Węgorzewie i Wschowie, obserwując brak widocznych efektów reformy administracji publicznej, zgodnych z oczekiwaniami ich wspólnot samorządowych, podtrzymują wolę utworzenia nowych powiatów i wyrażają zaniepokojenie:
- brakiem zainteresowani rządu Rzeczypospolitej Polskiej oraz wojewodów staraniami powiatowymi miast - członków związku, wyrażającymi się m.in. nieprzekazaniem przez niektórych wojewodów wniosków złożonych do końca 1999 r. do ministra spraw wewnętrznych oraz tworzeniem przeszkód proceduralnych;
- brakiem możliwości spotkania się przedstawicieli miast - członków związku z premierem RP oraz ministrem spraw wewnętrznych celem przedstawienia argumentów przemawiających za utworzeniem nowych powiatów, nie wszystko bowiem można przekazać w formie pisemnej;
- ustaleniem zbyt długiej procedury monitoringu miast - członków związku;
- konsekwentnymi działaniami zmierzającymi do likwidacji w miastach - członkach związku istniejących dotąd instytucji powiatotwórczych, swoistym odsuwaniem ich od mieszkańców, co jest w sprzeczności z założeniami drugiego etapu reformy samorządowej;
- nieliczeniem się ze społecznościami lokalnymi, mimo że jednym z kryteriów miała być przede wszystkim wola społeczności lokalnych.

Przedstawiciele Związku Miast Walczących o Powiat apelują do rządu RP i wojewodów oraz posłów na Sejm i senatorów o:
- uznanie, że wnioski o utworzenie powiatów, złożone przed 31 grudnia 1999 r. właściwym wojewodom, spełniają dyspozycję par. 3 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 15 kwietnia 1999r. w sprawie zasad i trybu postępowania przy składaniu wniosków w sprawach tworzenia, łączenia, podziału i znoszenia powiatów oraz określenia ich granic, a zatem ich rozpatrzenie winno nastąpić do 31 maja 2000r.
- niekwestionowanie przez wojewodów braku we wnioskach o utworzenie powiatu opinii sejmików wojewódzkich, w przypadku, gdy utworzenie nowych powiatów nie narusza granic województw, zgodnie z par. 2 wyżej powołanego rozporządzenia;
- stworzenie możliwości spotkania z premierem oraz ministrem spraw wewnętrznych celem przedstawienia dodatkowych argumentów, nieujętych z przyczyn formalnych we wnioskach;
- maksymalne przyspieszenie procedury analizy złożonych wniosków o utworzenie nowych powiatów oraz skrócenie do niezbędnego, uzasadnionego minimum procesu monitorowania miast i gmin wnioskodawców;
- kontynuowanie lobbingu parlamentarnego na rzecz utworzenia nowych powiatów, gdyż pełne poparcie ze strony posłów i senatorów jest jednym z dodatkowych argumentów przemawiających za staraniami miast-członków związku, a siła przekonywania lobby parlamentarnego jest o wiele większa niż dużych i zdeterminowanych w działaniach społeczności lokalnych.

Miasta-członkowie związku deklarują dalszą i konsekwentną działalność na rzecz utworzenia nowych powiatów, dołożą wszelkich starań, by dążenia powiatowe społeczności lokalnych urzeczywistniły się. Stwierdzają, że odkładane w czasie decyzji w sprawie utworzenia nowych powiatów powoduje negatywne reakcje społeczne wyrażające się między innymi zmniejszeniem zaufania do działań rządu oraz negatywne skutki ekonomiczne, polegające m.in. ograniczeniu dostępu do środków pozabudżetowych i zminimalizowaniu wpływu na pozyskanie środków finansowych z budżetu państwa na te zadania, które dla miast i gmin postulujących utworzenie powiatu są najbardziej potrzebne z uwagi na ich specyfikę, nie zawsze dostrzeganą przez dotychczasowe struktury powiatowe. Miasta-członkowie związku, widząc konieczność spotkania się z premierem rządu oraz prezydentem RP, upoważniają grupę roboczą związku do podjęcia działań mających do takich doprowadzić oraz do wyłonienia reprezentacji związku , która przedstawi argumenty przemawiające za staraniami powiatowymi. Niniejszą rezolucję podpisali przedstawiciele 12 miast uczestników spotkania. Rezolucja została skierowana do prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, posłów w województwach, na których terenie te powiaty się znajdują, senatorów, premiera rządu, ministra spraw wewnętrznych, zainteresowanych wojewodów oraz zainteresowanych sejmików wojewódzkich".

Komentarz do tego tekstu nie jest, naszym zdaniem, potrzebny. Potrzebna jest pozytywna decyzja rządu. Kropka.
RED.

Byli pracownicy pegeerów łączą się


Stowarzyszenie - Związek Byłych Pracowników Państwowych Gospodarstw Rolnych, Oddział Zachodniopomorski - pojawiło się i w naszej gminie. Początki działalności Stowarzyszenia to podanie do publicznej wiadomości jego celów i zadań, między innymi i w "Łobeziaku". Kolejny etap to konkretna praca w terenie polegająca na wyjaśnianiu byłym pracownikom pegeerów, jakie możliwości daje im jednoczenie się, podejmowanie wspólnych działań, w ogóle posiadanie własnej reprezentacji dla obrony ich interesów. Jedno z pierwszych zebrań założycielskich Stowarzyszenia miało miejsce w dniu 2 lutego br. w Bełcznie. Przyszło na nie ponad 50 byłych pracowników miejscowego pegeeru, sołtys wsi Stanisław Witkowski, radny gminny Wiesław Ćwikła (członek Zarz. Woj. Stowarzyszenia), przyjechał też prezes Zarz. Woj. ze Szczecina Waldemar Mejna. Zebranych zapoznano z celami i aktualną pracą stowarzyszenia. Między innymi zachęcano obecnych do zakładania plantacji truskawek i hodowli królików futerkowych. Stowarzyszenie jest w stanie zorganizować dla chętnych darmowe szkolenia, postarać się o ziemię z Agencji Własności Rolnej, udzielić pomocy w przygotowaniu biznesplanów oraz uruchomić kredyty na tego typu działalność. Kredyty na ten cel obiecuje AWRSP - zadaniem Stowarzyszenia jest dopilnowanie, by jak najszybciej dotarły one w teren. Na zebraniu zgłoszono również wniosek pod adresem władz gminnych dotyczący budowy w Bełcznie kanalizacji wiejskiej i podłączenia jej do nie w pełni wykorzystanej miejscowej oczyszczalni ścieków działającej przy osiedlu popegeerowskim. Inwestycja taka obniżyłaby koszty eksploatacji tego obiektu i poprawiłaby wydatnie stan sanitarny wsi. Upoważniono też radnego W. Ćwikłę do podjęcia starań, by gminna komisja profilaktyki przeciwalkoholowej zainteresowała się zjawiskiem szczególnego zagrożenia alkoholizmem wskazanych po nazwisku rodzin w Klępnicy oraz wyjątkowo trudną sytuacją materialną innych rodzin w tej miejscowości.

Ustalono też, że odbędzie się w Bełcznie kolejne zebranie, na którym wybrane zostaną lokalne władze i uchwalony zostanie program działania Stowarzyszenia w tej miejscowości. Warto dodać, że podobne zebrania odbędą się w najbliższej przyszłości także w Suliszewicach i w Dalnie. Ze swej strony doradzamy byłym pegeerowcom, by wybrali się na nie, ponieważ tylko dzięki zorganizowanemu działaniu są w stanie postarać się o to, by nareszcie byli traktowani tak, jak inni obywatele naszego państwa.
RED.

Copernicus 2000


Szkoła Podstawowa nr 2 rok rocznie obchodzi w lutym swoje święto, Święto Szkoły "Copernicus" nazwane na cześć jej patrona - Mikołaja Kopernika. W tym roku miało ono bogaty program, przede wszystkim sportowy. I tak:
- 17.II odbył się międzyszkolny turniej minisiatkówki chłopców, w którym I miejsce i puchar wywalczyli chłopcy z "dwójki" (opiekunowie A. Jurzysta i W. Winiarski).
- 18. II miały miejsce zawody strzeleckie. I miejsce zajęła klasa VIIIb, drugie Vb i III - VIIIa.
- 21.II odbył się uroczysty apel szkolny. Śpiewał chór szkolny (op. M. Górecka), wystąpił zespół taneczny (op.E. Romej i B. Druch), recytowano wiersze (op. B. Pelczar i U. Słyś).
- 25.II rozegrany został turniej minikoszykówki chłopców klas IV.
- 25.II był turniej szachowy.
- 25.II rozegrano turnieje siatkówki dziewcząt i chłopców klas VIII.
- 28.II najmłodsi uczniowie z klas I - III zmierzyli się w konkurencjach zwinnościowo-szybkościowych pt. ""Siedem potów".
Henryka Lach

Handlówka w ofercie szkół łobeskich


We wrześniu 2000r. w Zespole Szkół im. T. Kościuszki w Łobzie rozpocznie działalność:
· trzyletnie liceum handlowe, które będzie kontynuacją nauki dla absolwentów szkoły zawodowej w zawodzie sprzedawca,
· dwuletnie studium policealne w zawodzie technik handlowiec.
Szkoły będą działały w formie zaocznej dla dorosłych.

Specyficzne wymagania zawodu
Kształcenie w zawodzie technik handlowiec ma na celu przygotowanie absolwentów do sprawnego i fachowego wykonywania zadań zawodowych w warunkach gospodarki rynkowej. Zakłada opanowanie szeregu niezbędnych umiejętności zawodowych, przedstawionych w opisie kwalifikacji absolwenta. Opis kwalifikacji absolwenta w zawodzie "technik handlowiec" wynika z opisu zawodu przedłożonego przez Ministra Przemysłu i Handlu.
Technik handlowiec należy do zawodów typowo usługowych. Dominującym typem relacji jest człowiek - człowiek, człowiek - dokument, dlatego w procesie kształcenia należy zwracać uwagę na znaczenie istotnych dla przyszłego handlowca postaw i cech jak m. in.: komunikatywność, uczciwość (w tym kupiecką), rzetelność, zamiłowanie do porządku, odpowiedzialność, dokładność, systematyczność w działaniu. Ważną cechą handlowca jest odpowiednia prezencja oraz chęć ciągłego aktualizowania wiedzy i doskonalenia swoich umiejętności.
W wyniku kształcenia absolwent szkoły handlowej powinien otrzymać odpowiedni zasób wiedzy ogólnokształcącej i zawodowej, która dawałaby podstawę do podjęcia pracy jak również możliwość szybkiego przekwalifikowania się w różnych sytuacjach życiowych. Absolwent szkoły handlowej powinien być przygotowany do:
· podjęcia pracy na średnim szczeblu zarządzania w przedsiębiorstwach o różnych formach własności,
· realizowania podstawowych funkcji handlowych w punktach sprzedaży detalicznej, hurtowniach, magazynach itp.
· uruchomienia, zorganizowania i prowadzenia działalności własnej firmy handlowej.
Szeroki zakres funkcji zawodowych oraz odpowiedzialne zadania, jakie stawia gospodarka rynkowa, wymagają od absolwenta szkoły handlowej także specyficznych umiejętności zawodowych. Technik handlowiec powinien posiadać wiedzę z zakresu rynku, potrzeb konsumentów, towaroznawstwa, działań marketingowych, technik informatycznych, organizacji pracy w punktach sprzedaży, nowoczesnej rachunkowości, prawa (cywilnego i handlowego) oraz reguł współpracy z kontrahentami.
Ukształtowanie i opanowanie umiejętności, stanowiących kwalifikacje w zawodzie technika handlowca, wymaga kształcenia szerokoprofilowego w takim zakresie, aby absolwent uzyskał podbudowę zarówno teoretyczną jak i praktyczną, dającą dobre przygotowanie zawodowe. W wyniku analizy umiejętności zawodowych technika handlowca wyodrębnione zostały cztery bloki programowe charakteryzujące pewne obszary zawodowe. Są to:
I. Funkcjonowanie podmiotu gospodarczego,
II. Finansowo-księgowy,
III. Ogólno-ekonomiczny,
IV. Informacja w przedsiębiorstwie.
Plan nauczania liceum handlowego przewiduje następujące przedmioty zawodowe: podstawy ekonomii, technika biurowa, statystyka, zasady rachunkowości, marketing, elementy prawa, ekonomika handlu, rachunkowość handlowa, towaroznawstwo, reklama, język obcy zawodowy, kultura zawodu, pracownia ekonomiczno-nformatyczna. W studium policealnym nie ma przedmiotów ogólnokształcących. Praktyka zawodowa przewidziana jest w klasie drugiej. /bm

Ile za ciepło?


Panie dyrektorze - zwracam się do szefa łobeskiego Zakładu Energetyk Cieplnej inż. Ryszarda Soli - od kilku lat w budynkach podłączonych do centralnej kotłowni ZEC-u jest ciepło w tzw. sezonie grzewczym, a w tych, które ocieplono, nawet bardzo. I ludzie to sobie chwalą. Ale lokatorzy, głównie mieszkań komunalnych, narzekają na ceny tego ciepła, które w opłatach za mieszkania są pozycją najwyższą. Co gorsza - obawiają się dalszych podwyżek w roku bieżącym.

ZEC - mówi dyr. Sola - wbrew pozorom ma niewielki wpływ na ceny i rozdział ciepła. Ale po kolei. Granicą dostawy ciepła z ZEC-u są rozdzielnie ciepła, które znajdują się w budynkach mieszkalnych, tam już też znajdują się zamontowane przez nas urządzenia pomiarowe (liczniki ciepła). Dzięki temu i my i ADM i Spółdzielnia "Jutrzenka" wiemy, ile ciepła dostarczyliśmy i na tej podstawie rozliczamy się z tymi dużymi odbiorcami. Wiedzą oni również, ile ciepła zużywa się w poszczególnych budynkach, a nawet w mieszkaniach, jeśli są one opomiarowane. Ilości te są nierówne, zależą od stanu technicznego pojedynczych obiektów, od tego jak "trzymają" one ciepło, od tego, jak gospodarzą ciepłem poszczególni lokatorzy. Budynki (bloki) są wyjątkowo "zimne", a strat ciepła są w nich ogromne, sięgające 50% ponad to, ile go potrzeba do ogrzania obiektów dobrze izolowanych. Dawniej nie przywiązywało się do kosztów ciepła uwagi, nikt się tym kiedyś nie zajmował, a problem narastał. Do kopalni dopłacało państwo, opał był tani, teraz go urynkowiono. Ceny opału w związku z tym rosną. Perspektywy w tej branży w Polsce nie są pomyślne. Mówi się potocznie, trochę ze strachem, że energia kiedyś stanieje, ale na razie będzie drożeć. W tej chwili opłaty za ciepło ADM "uśrednia", wszyscy lokatorzy płacą za nie jednakowo, bo w końcu nie są winni temu, że mieszkają w budynkach o różnej termoizolacji. W przyszłości ma się to zmienić, ale, jak mi wiadomo, ADM nie ma środków na to, by szybko ocieplić swoje zimne bloki. To, ile kosztuje ciepło, zależy zatem od tego, ile będziemy płacili za węgiel i od stanu technicznego budynków, no i od naszych kosztów własnych. Jesteśmy już firmą działającą według zasad gospodarki rynkowej.

Krótko mówiąc - ciepło zdrożeje.

Tak, od 1 marca będą nowe ceny ciepła i zanim ten numer "Łobeziaka" dotrze do czytelników, pewnie już będą znane szczegóły. W ubiegłym roku musieliśmy przedstawić swoje kalkulacje Urzędowi Regulacji Energetyki, który czuwa nad tym, by producenci ciepła nie działali na szkodę odbiorców. Po dwóch miesiącach analizowania naszych łobeskich propozycji URE zatwierdziło je. Średnio będziemy w Łobzie płacić 13,4% więcej niż w roku ubiegłym, jednak ceny dla poszczególnych odbiorców będą różne, w zależności od kosztów produkcji i dostawy ciepła - inne będą one dla odbiorców z miejskiej sieci, inne dla odbiorców z kotłowni lokalnych (5 gazowych i 2 węglowych). Najwyższe ceny nie przekroczą jednak 15% ubiegłorocznych. Przy tych cenach zmieścimy się na granicy opłacalności.

Czy nie możecie osiągnąć oszczędności, produkować taniej - przecież tegoroczna zima jest bardzo łagodna, ubiegłoroczna też nie była sroga?

Nie, bo ZEC nie ma zysku z tego, że jest ciepła zima, bo przygotowujemy się zawsze na najgorsze warunki, a przy ciepłej zimie sprzedajemy mniej ciepła. Można by mówić o oszczędnościach wtedy, gdyby udało nam się przy ciężkiej zimie wypalić na przykład zamiast 100 ton opału - 95 ton, ale to wymaga zmiany technologii. Przeciętnie na rok nasza kotłownia zużywa 6.000 ton miału węglowego, który kupujemy na przetargach. Z kupnem węgla nie ma obecnie żadnych kłopotów, wystarczy tylko mieć pieniądze. Nasza kotłownia jest poza tym bardzo przestarzała, produkujemy drogo, a na dodatek straciliśmy dużego klienta, jakim była Central-Soyia, która zbudowała sobie własną kotłownię opalaną gazem. Mamy wielkie rezerwy mocy, gdyby można je uruchomić, produkowalibyśmy ciepło taniej.

Wobec tego należałoby kotłownię modernizować.

Oczywiście i to jak najprędzej. Jest w tej chwili opracowywany plan uciepłownienia miasta, z czego wyniknie projekt modernizacji źródła ciepła. Na pewno trzeba zrezygnować z obecnych kotłów parowych, przejść na kotły wodne i tym samym zlikwidować ogniwo pośrednie - wymiennikownię. Na razie nie wiemy, jakie zastosuje się paliwo - miał węglowy na razie jest najtańszy. Koszty tej inwestycji to 2,5 - 4 miliony zł w zależności od tego, jaki projekt zostanie przyjęty. Gmina sama nie jest w stanie ponieść takich kosztów, ale zgłaszają się firmy, które chcą ponieść koszty takiej inwestycji na tej zasadzie, że w określonym czasie będą sobie poniesione wydatki odbierać - lokatorzy będą płacić za ciepło to samo, co dzisiaj, ale jego wytwarzanie będzie tańsze; różnica pójdzie na spłatę tego swoistego kredytu. Jest też możliwość założenia spółki. W której ewentualny inwestor będzie miał większościowy udział, a spłaty kosztów będą podobne.

Modernizacji kotłowni nie można odkładać, bo jej stan techniczny pogarsza się z roku na rok mimo ciągłej o nią troski i remontów bieżących, mimo wielkiego zaangażowania załogi. ZEC sam nie jest w stanie podjąć takiej inwestycji. Ładowanie pieniędzy w to, co jest, jest bez sensu. Na przykład przed tegorocznym sezonem trzeba było wyremontować zagrożony komin, co kosztowało 25.000 zł i odsunęło tylko na jakiś czas kłopot z nim. I tak jest na każdym kroku.

Co pan może powiedzieć zmartwionym podwyżkami lokatorom?

Mogę tylko prosić ich o wyrozumiałość. Ostatnia podwyżka ciepła w naszej firmie miała miejsce w maju, dwa lata temu. Od tamtej pory wzrosły ceny wszystkich czynników decydujących o naszych kosztach takich jak: miał węglowy, prąd, woda, podatki i ciągle działająca inflacja. Wydaje mi się w związku z tym, że obecna podwyżka nie jest rażąca.
- Dziękuję za rozmowę - W. Bajerowicz

Już jedenasty koncert


Nie do wiary jak ten czas leci - tym razem jednak nie będziemy na niego narzekać, bo im więcej takich koncertów w wykonaniu uczniów zasłużonej Prywatnej Szkoły Gry i Grzegorza Stefanowskich, jak ten, którego mogliśmy posłuchać w dniu 5 lutego, będziemy mogli wspominać w następnych latach, tym tradycja tej placówki bardziej będzie się umacniać i jej znaczenie w życiu kulturalnym naszego miasta będzie rosło. Po prostu coraz więcej będzie w Łobzie ludzi, dla których czynne i wszechstronne uprawianie muzyki będzie przyjemnością rozjaśniającą zwykłą codzienność. Upoważnia nas też do tego fakt, że program koncertu był bardzo bogaty - młodzi wykonawcy zaprezentowali szeroki repertuar od muzyki klasycznej (J.S.Bach, F.Chopin) po współczesny pop, a także i to, że tych młodych artystów było najzwyczajniej wielu (doliczyliśmy się ich bodaj trzydziestki), że grali na różnych instrumentach, że także pięknie śpiewali. W związku z tym liczni słuchacze, którzy zjawili się na tym koncercie, mieli możliwość posłuchania tego, co lubią. Dali temu zresztą wyraz gorąco oklaskując wszystkich wykonawców. Przy okazji trzeba wyrazić duże uznanie p. Stefanowskim za to, że swoim uczniom wpajają przekonanie o tym, że muzyka jest jedna, to znaczy ładna i ta dawna, i ta powstająca na bieżąco. Aby dać satysfakcję muzykom - był to przecież popis udany - wymieniamy ich wszystkich, robiąc wszakże wyjątki, mianowicie wyróżniając grubszym drukiem tych, których produkcje szczególnie przypadły nam do gustu.

Zatem wystąpili przed nami: Sara Zamiara w melodii amerykańskiej "Dziewczyno, dlaczego płaczesz", Piotr Zamiara w melodii "Zagraj mi, piękny Cyganie", Agnieszka Wilk w melodii starofrancuskiej, Joanna Wieliczko (gitara) w piosence " Jak dobrze nam zdobywać góry", Piotr Zarecki w melodii "My heart will go on" z filmu "Titanic", Monika Rup w melodii "Dumka na dwa serca" z filmu "Ogniem i mieczem", Mirosław Gardziński w solo perkusyjnym, Mateusz Olszewski w "Czarnym Ali Babie" z rep. A. Zauchy, Olga Szerszeń w melodii z filmu "Polskie drogi" A. Kyrylewicza, KATARZYNA SZATAN w solo na perkusji, Alicja Zawiałow w menuecie nr 6 J.S.Bacha, zespół w składzie: MONIKA SERWETA i KINGA ROSZAK (śpiew), JOANNA PYKAŁO (keyboard), JACEK OSIECZKO (gitara) w piosence "Uśmiechnij się, mamo" z rep. W. Koconia, MALWINA GĘSIKIEWICZ w melodii z filmu "Love story" F. Loi, Piotr Światłowski w melodii "Z kopyta kulig rwie" z rep. Skaldów, Alicja Roszak w "Balladzie dla Adeliny" P. de Seneville, Łukasz Wilk w "Bananowym Songu" z rep. Vox, JACEK OSIECZKO w "You folow me down" z rep. Skunk Anansie, Katarzyna Światłowska w melodii "Kasia" z rep. Trubadurów, KINGA ROSZAK w polonezie g-moll F. Chopina, Magdalena Muszyńska w melodii "Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma" z rep. M. Rodowicz, Joanna Pykało w "Bajkowym temacie" Z. Górnego, Karol Chaiński w " Martwym morzu" z rep. Budki Suflera, ALEKSANDRA MISIUN w polonezie B-dur F. Chopina, AGNIESZKA ROŚCZAK w melodii "Brasil" A. Baroso, zespół w składzie: OLGA SZERSZEŃ i MAGDA MUSZYŃSKA (śpiew), AGNIESZKA ROŚCZAK (keyboard), JOANNA WIELICZKO (gitara) w piosence z rep. K. Stanek i Czerwono-czarnych, PAULA SZUREK w etiudzie nr 5 S.Hellera, AGNIESZKA LONT w kankanie z "Orfeusza w piekle" J. Offenbacha, MONIKA SERWETA w etiudzie nr 2 F. Burgmullera oraz zespół w składzie: ALICJA ZAWIAŁOW (śpiew i gitara), ALICJA ROSZAK (śpiew), AGNIESZKA LONT (keyboard) i KASIA SZATAN (perkusja) w utworze "Małe szczęście" z rep. E. Jansona i K. Badacha. Przy okazji powiadamiamy, że w dniu 3 marca (sobota) wzorem lat ubiegłych odbędzie się w Domu Kultury recital młodych pianistów - uczniów Szkoły Prywatnej i tegoż ŁDK, na który organizatorzy zapraszają łobeskich melomanów. RED.

Kalendarz imprez jeździeckich w PSO w Łobzie


Kalendarz imprez jeździeckich w PSO w Łobzie
1. 25-26.03 Okręgowe halowe zawody w skokach konkursy WLPN
2. 15-26.04 Okręgowe halowe zawody w skokach konkursy WLPN
3. 4.05 Okręgowe zawody w skokach w Boninie
4. 29-30.07 Okręgowe zawody w skokach konkursy L, P, N, C
5. 19-20.08 Mistrzostwa okręgu w ujeżdżeniu konkursy JM, J, MJ, S
6. 2-3.09 Mistrzostwa okręgu w skokach konkursy JM, J, MJ, S
7. 30.09-1.10 Okręgowe zawody w skokach konkursy L, P, N, C
8. 14-15.10 Okręgowe zawody w skokach konkursy L, P, N, C
9. 4-5. 11 Okręgowe zawody w skokach konkursy L, P, N, C
10. 25-26.11 Okręgowe zawody w skokach konkursy L, P, N, C
Na podstawie kalendarza imprez Zachodniopomorskiego Związku Jeździeckiego w Szczecinie przygotował (CZ. B.)

Kawałek nieba


"Każdy człowiek ma przed swoimi drzwiami kawałek nieba" (przysłowie chińskie) Niestrudzony Czesław Szawiel powołał do życia w dniu 21 stycznia br. kolejną wystawę w Klubie Nauczyciela. Nie przejęzyczyłem się - właśnie powołał. Fakt otwarcia wystawy dla kogoś samotnie przeżywającego fascynacje światem i próbującego swoje przeżycia utrwalić w artystycznej formie - jest czymś w rodzaju narodzin. Oto ludzie, publiczność, dowiadują się nagle, czego nawet nie podejrzewali, że jest jeszcze ktoś, kto zobaczył ten świat inaczej, piękniej. Tak się też stało w przypadku wystawy fotogramów mieszkanki Łobza - Elżbiety Konefał, bardzo skromnej osoby, na co dzień nauczycielki Przedszkola nr Wystawę zatytułowano "Słowa i przyroda", bo artystka zaprezentowała na niej także tomik swoich wierszy. Bodaj najtrafniej to, co zobaczyliśmy, wyraził ów chiński aforyzm zacytowany w zaproszeniu. Tak, bo Elżbieta Konefał zobaczyła okiem swojej kamery właśnie to, co spiesząc się w życiu, coraz rzadziej dostrzegamy i czujemy - piękno detalu, gałązkę kwitnącej jabłoni, fragment łąki w światłocieniach, zwyczajne, ale na jej fotogramie rzeczywiście inne drzewo, inny poetycki krajobraz. Mało komu się takie olśnienie zdarza, a ta wystawa nam to uświadomiła. Podziwu godna jest ta szlachetna pasja, jaką zaprezentowała nam p. Elżbieta, tym bardziej, że jej prace wykonane zostały różnymi technikami, budzącymi podziw także dla jej fachowych umiejętności.
Zamieszczamy też jeden z wierszy p. Elżbiety z tomiku prezentowanego na wystawie:

CZAS
Wszystko ma swój czas...
Jest czas na smutek, ból i cierpienie
Jest czas na bliskość i oddalenie
I czas, który w ustach zamyka słowa
I czas rodzący siłę od nowa
Czas wolności i czas śmiechu
Czas samotności i czas grzechu
Swój czas zamykać chcesz w dłoni
I pragniesz go zatrzymać
Nie zabieraj mu światła
Każdy ma swoje światło w tunelu
Każdy je ujrzy
Bez względu na siłę wzroku
Ono jest w tobie
(W. B.)

Łobeziak w Internecie


Oto kolejne sygnały z Internetu:

1. Pisze: AMA@SL.DK do: dens@lobez.pl
Temat: wakacje mojej córki. 25 stycznia 2000 15:05
Szanowna Redakcjo "Łobeziaka"!
Proszę o pomoc w kontakcie ze Stadniną Koni w Łobzie. Z rozpędu przeczytałem niektóre sympatyczne artykuły w waszej gazecie. Gratuluję poziomu, taktu, międzynarodowego podejścia do problemów życia i kultury jako takiej. Pozdrawiam! Andrzej Matkowski - Dania
Dziękujemy za przychylność! Informujemy równocześnie, że dr J. Januszkiewicz przesłał Panu e-mailem adres Stadniny. RED.

2. Pisze: Dziki<@uoo.univ.szczecin.pl> Temat: pozdrowienia. 18 listopada 1998 16:24 Ślę serdeczne pozdrowienia dla całej redakcji oraz całego Łobza. W imieniu wolontariuszy z roku 1997 bardzo dziękuję za gościnę i przypominam, iż spotykamy się w waszym mieście w 2002 roku czyli za dwa lata. Serdeczne pozdrowienia przesyłam p. Z. Martyniakowi, p. H. Musiałowi oraz p. E. Kobiałce. Dni spędzone na Workcampie 1997 w Waszym mieście były wspaniałe. Pozdrawiam moich młodych przyjaciół z Łobza, którzy nam pomagali. Powodzenia.
Krystian Kosiński - campleader Workcampu Łobez 1997.
Gryfino dnia 4 lutego 2000 roku.

Mniej zasiłków


Posłowie SLD St. Kopeć, E. Piela-Mielczarek i Jacek Piechota w związku z niedoborem środków na finansowanie pomocy społecznej z budżetu państwa w województwie zachodniopomorskim w roku 2000 złożyli w dniu 16 lutego br. złożyli w Sejmie interpelację następującej treści:

"Szanowny Panie Premierze! Czujemy się w obowiązku powiadomić Pana Premiera, iż wojewoda zachodniopomorski oświadczył przewodniczącym rad i zarządów gmin województwa, że niedofinansowanie zadań pomocy społecznej jest problemem ogólnokrajowym i poprawa w zakresie szczególnego niedoboru środków finansowych wykracza poza jego możliwości. Wojewoda zwrócił się więc do rad i zarządów gmin o pokrycie tych niedoborów z ich własnych środków. Tymczasem gminy sygnalizują, że nie są w stanie pokryć tych wysokich niedoborów własnymi środkami budżetowymi, tym bardziej, że w IV kwartale 1999r. nastąpiło również drastyczne zmniejszenie przez wojewodę środków dla gmin na dodatki mieszkaniowe. Gminy w tej sprawie dochodzą swych roszczeń na drodze sądowej. Mając powyższe na uwadze prosimy o odpowiedź na pytania:
1. Kiedy nastąpi zwiększenie dotacji dla gmin przeznaczonych na finansowanie pomocy społecznej szczególnie w zakresie specjalistycznych usług opiekuńczych, składek ubezpieczeniowych, zasiłków i pomocy w naturze oraz środków na utrzymanie ośrodków pomocy społecznej?
2. Kiedy nastąpi refundacja gminom dotacji na dodatki mieszkaniowe za IV kwartał 1999?" Jaki będzie efekt tej interpelacji - powiadomimy w następnym numerze. Oby pomyślny, bo jest to sprawa dla części mieszkańców naszej gminy o dramatycznym znaczeniu. Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Łobzie doszły nowe zadania - płaci składki na ZUS i zdrowotne za pobierających zasiłki stałe i zasiłki gwarantowane, a pieniędzy nie ma więcej. Od gminy dostał wprawdzie Ośrodek na rok 2000 tyle pieniędzy, co w roku ubiegłym, ale od wojewody o 30% mniej niż w roku 1999, a w 1999 też o 30% mniej niż w 1998. Tymczasem potrzebujących pomocy przybywa. W tej chwili część zasiłków na żywność wypłaca się w symbolicznej sumie 15 - 30 zł na miesiąc. RED.

Kronika policyjna


Kronika policyjna
· 16.02.2000 r. w nocy około godz 3`oo na szosie Łobez - Strzmiele Jerzy K. z Radowa kierujący fordem Escortem przy złych warunkach atmosferycznych nie zachował należytej ostrożności, zjechał na pobocze drogi, uderzył w drzewo, w wyniku czego jadąca z nim pasażerka Halina B. poniosła śmierć na miejscu.
· 16.01 br. wieczorem obok baru "U Mikesza" nieznany sprawca uszkodził przednie drzwi w samochodzie renault 19 własn. Mariusza K. z Połczyna.
· 17.01 br. w Bełcznie po ukręceniu kłódek w magazynie przy sklepie spożywczym skradziono 7 butli gazowych na szkodę Stanisława D. z Łobza; sprawców, 3 mieszkańców Starogardu Łobeskiego ustalono następnego dnia.
· 18.01 br. między godz. 14 -14`45 z magazynu stołówki w SP nr 3 skradziono portfel z zawartością 260 zł na szkodę Doroty W. W tym samym dniu ustalono, że złodziejką była nieletnia z Karnic Anna G..
· 18.01 br. w Karwowie po wybiciu szyby w oknie domku letniskowego własn. Andrzeja Ch. mieszkańca Myśliborza ukradziono szampon wart. 5 zł; sprawcą okazał się nieletni z Karwowa;
· 27.01 br. w Łobzie w sklepie przy ul. Niepodległości klient chciał zapłacić za zupę w proszku banknotem 10-złotowym. Sprzedawca nie przyjął pieniędzy, bo wydały mu się fałszywe i zawiadomił policję, która zatrzymała sprawcę - miał on przy sobie podobne 3 banknoty, zatrzymano także drugą osobę, która przyjechała z nim z Goleniowa. W wyniku przeszukania mieszkania podejrzanego w Goleniowie ujawniono sprzęt komputerowy, na którym wytwarzano banknoty 10 -, 20 - i 50-złotowe. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, a podejrzanych zatrzymano na 3 miesiące w areszcie.
· 27.01 br. w Zajezierzu, w mieszkaniu prywatnym, w czasie rozruchu pieca co. z powodu usterki technicznej nastąpił wybuch - poparzeniu I i II stopnia uległ Edward S., obsługujący piec.
· Między 8 stycznia a 1 lutego nieznany sprawca po wybiciu szyby w oknie piwnicznym wszedł do mieszkania i ukradł lampy halogenowe wart. 100 zł na szkodę Czesławy L. z Kamienia Pomorskiego.
· Między 29.01 a 01.02 br. z posesji przy ul. Rapackiego nieznany sprawca ukradł motorower Jawa własn. Alfreda O.
· 04.02 br. przyjęto powiadomienie z Central-Soyi o dokonaniu oszustwa na szkodę tej firmy. Osobnik reprezentujący firmę z Szubina zakupił na jej konto 20 ton śruty sojowej wart. 18384 zł.
Firma okazała się fikcyjna. Do podobnych wyłudzeń doszło w innych miejscowościach. Dochodzenie w toku.
· 04.02 br. kierujący maluchem Eugeniusz R. z Bełczny potrącił na ul. Kościelnej na przejściu dla pieszych Marię S., która doznała obrażeń ciała.
· 03.02 br. nieznani sprawcy wyważyli drzwi w baraku byłego KPRB przy ul. Przemysłowej i skradli pompę z silnikiem wart. 170 zł, jednak spłoszeni przez strażnika uciekli porzucając po drodze łup.
· 04.02 br. przedstawiciel AWRSP ze Stargardu zgłosił wycięcie z terenu należącego do Agencji 4 drzew wart. 533 zł.
· 04.02 br. na ul. Obr. Stalingradu w nocy nieznany sprawca po wybiciu szyby wystawowej w sklepie odzieżowym ukradł z wystawy odzież i obuwie wart. 280 zł. Na szkodę Ireny W.
· Między 05 - 06.02 br. na ul. Okopowej, Bema i Budowlanej nieznani sprawcy włamali się do samochodów osobowych własn. Eugeniusza K., Tadeusza S., i Zbigniewa W. i skradli z nich radioodtwarzacze i inne przedmioty wart. 1302 zł.
· 09.02 br. w Świętoborcu sprawca po wybiciu otworu w ścianie kiosku spożywczego ukradł różne towary na szkodę Krystyny K. Sprawa w toku.
· 09.02 br. na ul. Wybickiego w środku dnia (godz. 12`30) kieszonkowiec ukradł Jadwidze K. portfel z zawartością 900 zł i dowodem osobistym.
· 12.02 br. na ul. Okopowej nieznany sprawca po otwarciu na tzw. pasówkę drzwi w volkswagenie Derby własn. Artura H. z Łobza ukradł radioodtwarzacz z osprzętem wart. 940 zł.
· Między 11 a 12.02 br. nieznani sprawcy dwukrotnie włamywali się do klatek w ogródku przy liceum kradnąc z nich 4 króliki na szkodę Dagmary S.
· 14.02 br. na drodze Łobez - Świdwin kierujący oplem Vectrą nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, zjechał na lewo i uderzył w nadjeżdżającego z przeciwka poloneza; obrażeń doznali jadący polonezem Ryszard K. i jego pasażerka Adrianna K.
· z 15 na 16.02 br. nieznany sprawca oblał farbą olejną fiata 126p wlasn. Zygmunta Ł. Szkoda wyniosła 1000 zł.
Wiktor Mazan - komisarz

Nawożenie gleby


Nawożenie gleby ma różne funkcje. Ma zwiększyć wydajność upraw, uzupełnić niedobory niektórych pierwiastków np. magnezu, ale w ostatnich latach doszła jeszcze jedna ich bardzo ważna funkcja - mianowicie ograniczenie pochłaniania przez rośliny pierwiastków promieniotwórczych.
W ciągu ostatnich lat ziemia uległa skażeniu przez tzw. opad promieniotwórczy. W związku z tym dawka promieniowania, działająca na wszystkich ludzi, stale wzrasta. Pojawienie się opadu radioaktywnego związane jest z wybuchami próbnymi broni jądrowej, awariami w elektrowniach atomowych. Pyły, powstające podczas eksplozji powietrznych nawet słabych bomb mogą być przenoszone wielokrotnie wokół kuli ziemskiej. Pyły te z deszczem opadają na ziemię. Szczególnie niebezpiecznymi składnikami opadu radioaktywnego są: promieniotwórczy stront (Sr 90) i promieniotwórczy cez (Cs 137). Izotopy te są wbudowywane w żywe tkanki wskutek podobieństwa do pierwiastków stanowiących ich ważny budulec, a mianowicie do wapnia i potasu. Dlatego nawożenie gleby nawozami zawierającymi wapń i potas w ilościach nie powodujących ich przedawkowania zmniejsza pochłanianie przez rośliny pierwiastków promieniotwórczych.
Wiesława Bogunia

Pies


Przygarnęłam bezpańskiego, dużego, szkolonego psa, pokroju owczarka. Uwielbia dzieci. Z tego względu, że mam złe warunki mieszkaniowe, chętnie oddam go w dobre ręce. Dzwonić - Łobez 749 - 35.

Podstawowe zmiany w Karcie Nauczyciela


Jedną z wprowadzanych obecnie reform jest reforma oświaty. Reforma ta to nie tylko zmiany w systemie szkolnym i w programach nauczania, ale także zmiany w sposobie zatrudniania i wynagradzania nauczycieli czyli w obowiązującej "Karcie Nauczyciela", dokumencie stanowiącym dotąd umowę zbiorową dla tej grupy zawodowej. Udało się nam uzyskać materiał, który zamieszczamy poniżej, dający w skrócie obraz tego, co się w sytuacji służbowej i materialnej nauczycieli zmieniło po uchwaleniu w styczniu 2000r. przez sejm poprawek w tej obowiązującej do tej pory "Karcie". Bo reforma oświaty to podobno także znacząca poprawa bytu tej ważnej grupy zawodowej, decydującej o wykształceniu przyszłych pokoleń Polaków. Dlatego warto chyba, żeby i nasi czytelnicy zapoznali się z tym materiałem. I tak wprowadza się do "Karty" nowy system awansu zawodowego ze stopniami:
- nauczyciela stażysty
- nauczyciela kontraktowego
- nauczyciela mianowanego
- nauczyciela dyplomowanego.
Warunkiem nadania kolejnego stopnia awansu jest posiadanie określonych kwalifikacji, odbycie stażu zakończonego pozytywną oceną dorobku zawodowego oraz uzyskanie akceptacji komisji kwalifikacyjnej lub egzaminacyjnej.

Wprowadza się także nowy system wynagradzania, w którym jego wysokość będzie zależna od stopnia awansu i posiadanych kwalifikacji oraz wymiaru zajęć. Wiąże się średnie wynagrodzenie nauczycieli z kwotą bazową określoną dla państwowej sfery budżetowej według zasady:
- nauczyciel stażysta otrzyma 82% kwoty bazowej
- nauczyciel kontraktowy - 125% wynagrodzenia nauczyciela stażysty
- nauczyciel mianowany - 175% wynagrodzenia naucz. stażysty
- nauczyciel dyplomowany - 225% wynagrodzenia naucz. stażysty.
Minister w drodze rozporządzenia określi tylko wysokość minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego. Stawki te wynosić będą 75% średniego wynagrodzenia, o którym mowa wyżej. Pozostałe elementy wynagrodzenia, to jest wysokość dodatków funkcyjnych, motywacyjnych oraz warunki pracy określi organ prowadzący szkołę (gmina, powiat). Ruchomy też będzie wymiar czasu pracy. Będzie on wynosił od 18 do 27 godzin dydaktycznych.

Jakie wnioski wynikają z tych nowych rozwiązań wprowadzonych do "Karty nauczyciela"? Zmiany ograniczają, niestety, uprawnienia nauczycieli i oparte są przede wszystkim na wierze w to, że sytuacja gospodarcza w Polsce szybko się poprawi i gminy stać będzie na dofinansowanie swoich pedagogów; bez tego wsparcia ich zarobki niewiele się zmienią. Po wprowadzeniu zmian nastąpi:
- wydłużenie okresu dochodzenia do stabilizacji zawodowej przez zatrudnianie nauczyciela stażysty oraz kontraktowego na czas określony nie krótszy niż 4 lata;
- brak poczucia bezpieczeństwa wynikający z poddawania nauczyciela permanentnej ocenie po każdym stopniu awansu zawodowego i przez różne podmioty;
- odejście od centralnego określania pełnego wynagrodzenia przy jednoczesnym zabezpieczeniu środków tylko na średnie płace;
- odejście od idei funduszu socjalnego dla nauczycieli poprzez wprowadzenie tak zwanego świadczenia urlopowego;
- realizacja zasadniczych średnich wynagrodzeń w pełnej wysokości określonej w "Karcie" - dopiero w 2002 roku. W roku 2000 wynagrodzenie to będzie wynosić: dla nauczyciela kontraktowego 121% wynagrodzenia nauczyciela stażysty; dla nauczyciela mianowanego 125% wynagrodzenia nauczyciela stażysty; dla nauczyciela dyplomowanego 150% wynagrodzenia nauczyciela stażysty. W roku 2002 odpowiednio - 123%, 161% i 184%; procenty te są manipulacją, ponieważ wynagrodzenie stażysty będzie zawsze wynosić 82% kwoty bazowej i zawsze będzie ono niższe niż średnia krajowa;
- nowy system wynagradzania, gdy minister określa tylko średnie minimalne płace zasadnicze przy braku gwarancji budżetowych i określonych bonem oświatowym subwencji, spowoduje, że trudno będzie zrealizować zakładane wskaźniki płacowe; ponadto trudno je będzie wymierzyć i zweryfikować;
- nowy system wynagradzania spowoduje, że w każdej jednostce samorządowej będą obowiązywać inne warunki wynagradzania i pracy nauczyciela.
Zanosi się zatem wyraźnie na to, że na gminy spadnie główny ciężar motywowania nauczycieli do pracy i tworzenia szkołom odpowiednich warunków nauczania. Można będzie gminy uczynić odpowiedzialnymi (zwalić na nie odpowiedzialność) za wszystko to, czego z braku środków zrobić nie będą mogły, szczególnie te ubogie. Czy poprawi to samopoczucie nauczycieli i młodzieży? Nie poprawi. Nauczyciel będzie nadal tracił autorytet, bo będzie dalej jednym z najgorzej wynagradzanych zawodów. Nastąpią liczne zwolnienia nauczycieli z pracy, skłócone zostaną środowiska nauczycielskie. Czy reforma zapewni dzieciom z ubogich środowisk awans społeczny i zawodowy? Nie zapewni, a pogorszy. Zawsze będzie można z pozycji nadrzędnych powiedzieć - tak macie, jak się sami gospodarzycie. A może o to właśnie chodzi? RED.

Spotkanie z posłem St. Kopciem


23 stycznia miało miejsce w siedzibie łobeskiego koła SLD spotkanie posła Stanisława Kopcia z członkami tej partii. Poseł zapoznał zebranych z przebiegiem I zjazdu SLD, mówił o swoich działaniach poselskich, zabiegach w sprawie założenia Stowarzyszenia Byłych Pracowników PGR, staraniach o utworzenie powiatu łobeskiego. Odpowiadał też na liczne pytania zebranych dotyczące m.in. nowelizacji Karty Nauczyciela, sytuacji w służbie zdrowia, malejących funduszach na opiekę społeczną. RED.

Świąteczny konkurs


W listopadzie Burmistrz Miasta ogłosiła konkurs na najciekawszy świąteczny wystrój sklepu. Komisja konkursowa w składzie: E. Kamińska, A. Mrozowska, A. Draczyńska i Z. Pudełko opracowała odpowiednie kryteria, dokonała przeglądu 120 placówek handlowych w mieście i postanowiła wyróżnić właścicieli następujących sklepów: Marcina Basa (Niepodległości 14), Rozalię Bober (dawna "Jubilatka"), Stanisława Klupę (Kościuszki), Jerzego Mechlińskiego (Księgarnia Współczesna), Krystynę Jarmołowicz (kwiaciarnia na Browarnej), Renatę Boguszewską (stoisko w sklepie PSS na pl. 3 Marca), Grażynę Moskal (H. Sawickiej), Grażynę Sobańską ("Grażka" przy Niepodległości), Helenę i Sławomira Kmieciów (Browarna), Mariusza Wijatyka (Budowlana), Wiesławę Baran (Kościelna).

Dzięki staraniom tych i wielu innych właścicieli łobeskich placówek miasto nasze w czasie tegorocznych Świąt i Nowego Roku wyglądało po zmroku bardzo uroczyście i odświętnie jak nigdy. Oficjalne ogłoszenie wyników konkursu i wręczenie pamiątkowych dyplomów wyróżnionym handlowcom miało miejsce na sesji Rady Miejskiej w dniu 19 lutego br. RED.

Tabela rozgrywek piłkarskich


Tabela rozgrywek piłkarskich juniorów i trampkarzy "Światowida" (po rundzie jesiennej 1999r.) Juniorzy - I klasa, grupa 2 spot. zwyc. rem. poraż. pkt. bramki
1. MKS Pogoń III Szczecin 11 9 0 2 27 61:13
2. Stal Szczecin 11 8 1 2 25 41:17
3. KP Odra Szczecin 11 7 2 2 23 41:16
4. MKS Pogoń IV Szczecin 11 6 2 3 20 32:18
5. LKS Pomorzanin Nowogard 11 6 0 5 18 38:31
6. KS Energetyk Gryfino 11 5 3 3 18 20:14
7. MLKS Światowid Łobez 11 5 1 5 16 35:21
8. Arkonia Szczecin 11 4 1 6 13 25:28
9.SL Salos Szczecin 11 3 2 6 11 16:20
10. TK Odra Szczecin 11 3 2 6 11 19:32
11. KKS Błękitni Stargard Szcz. 11 2 0 9 6 11:59
12. Hutnik Szczecin 11 1 0 10 3 5:75
Trampkarze - grupa 5
1. LKS Piast Chociwel 7 5 0 2 15 18:62.
2. LKS Masowia Maszewo 7 4 1 2 13 13:7
3.GKS Dąbrowia St. Dąbrowa 7 4 1 2 13 18:14
4. LZS Zorza Dobrzany 7 3 2 2 11 15:7
5. LZS Pomorzanin Krąpiel 7 2 5 0 11 9:5
6. LKS Sparta Węgorzyno 7 2 1 4 7 8:15
7. MLKS Światowid Łobez 7 1 2 4 5 8:13
8. LKS Ina Ińsko 7 1 0 6 3 7:9
Uwaga: W miejsce drużyny KP Odra Szczecin w rundzie wiosennej grać będzie drużyna Stali Stocznia Szczecin.
Rozgrywki mistrzowskie juniorzy rozpoczną 2 kwietnia, a trampkarze 29 kwietnia 2000 roku. /Zbigniew Harbuz

Trochę lepiej u diabetyków


W roku ubiegłym zanosiło się na to, że łobescy diabetycy (chorzy na cukrzycę) po zamknięciu poradni diabetologicznej będą mieli duże kłopoty z dotarciem do lekarzy. W ich przypadku było to groźne nawet dla ich życia, ponieważ, jak wiadomo, ich choroba jest na razie nieuleczalna, a łagodzić ją może tylko systematyczna opieka i porady specjalisty-diabetologa oraz odpowiednie leki. Jest to wielki problem społeczny, bo w naszej gminie mamy 400 diabetyków, a w Polsce jest ich około półtora miliona, ich liczba nie maleje, ma nawet tendencje rosnące. Choroba ta pojawia się już w wieku dziecięcym. Wczesne wykrycie tej dolegliwości i rozpoczęcie leczenia łagodzi jej przebieg i pozwala żyć z nią w miarę normalnie.

Jak się dowiadujemy od Tadeusza Barańskiego, prezesa łobeskiego koła Związku Diabetyków, sytuacja naszych chorych trochę się poprawiła, bo z nowym rokiem ponownie otwarta została w przychodni rejonowej poradnia diebetologiczna kierowana przez dr Leszczyk, z którą Kasa Chorych zawarła kontrakt na 1400 wizyt rocznie. Nie jest to dużo, niemniej łagodzi problem. Poradnia jest czynna w poniedziałki i środy w godzinach od 13`oo - 15`oo. Na szczęście nie zwolniono w ZOZ-ie pielęgniarek środowiskowych, które nadal docierają do najciężej chorych. Ponieważ cukrzyca atakuje młodzież, postarano się także o zakup glukometrów dla szkół. (W.I.)

Tu 'Łobeziak' nr 74296. Słucham....?


1. Burmistrz zalanego 3 stycznia Górowa Iławeckiego mówił w dwa dni po tym fakcie w radio, że obiecano mu wsparcie rządowe w wysokości 100 tys. zł. Strasznie się tam tymi groszami poratują w tym Górowie! Są to dwumiesięczne pobory prezesa pierwszego lepszego banku w naszym kraju. Finansiści i bankowcy polscy narzekają raz po raz, że Polacy nie oszczędzają, że banki są biedne. Jak ludzie mają oszczędzać, kiedy odsetki od oszczędności w bankach są nieatrakcyjne, często na granicy inflacji. Jak mogą być atrakcyjne, skoro banki swoje zyski przeznaczają przede wszystkim na prowizje dla swoich ludzi? Przecież to jest błędne koło - takie zjadanie klientów, takie podważanie ich zaufania do instytucji, która na nich żeruje. Powszechnie znany jest fakt, że kiedy Hiszpania miała przed wejściem do Unii Europejskiej wielkie kłopoty finansowe, król tego kraju ograniczył swoje dochody o 50%, mimo że miał ogromny autorytet i nikt do kieszeni mu nie zaglądał. Dlatego dzisiaj ma autorytet jeszcze większy. U nas trzeba te sprawy regulować sejmowymi ustawami, wyrywać wielkie apanaże nieudolnym często ludziom jak przysłowiowym psom z gardła. Wracam do tego Górowa - teraz obwinia się tamtejszy samorząd, że nie zadbał o przeciekające wały. Pytanie - jaką by też odpowiedź dostał miejscowy burmistrz, gdyby przed kataklizmem poprosił o pomoc? Delikatnie mówiąc - kazano by mu się wypchać. Teraz po szkodzie i dla propagandy trzeba będzie wydać w tym Górowie znacznie większe pieniądze. Ciągle aktualne jest u nas przysłowie o Polaku mądrym po szkodzie."
Radiosłuchacz z Łobza

2. "Ja o drzewach w parku przy Niepodległości. Też nie podobało mi się ich wycięcie. Potwierdzam, że bardzo ciężko jest utrzymać zieleń w mieście i bez wyraźnej potrzeby nie wolno jej niszczyć, skoro już jest i nie zawadza. Żeby duże drzewo mogło wyrosnąć, potrzeba na to kilkudziesięciu lat. Jestem członkiem władz Spółdzielni Mieszkaniowej "Jutrzenka", które starają się zazielenić otoczenie bloków. Wielokrotnie sadziliśmy w tym celu na trawnikach krzewy i drzewka ozdobne w ilościach idących w tysiące sztuk. Niewiele z tego zostaje, mimo że zaczynamy ciągle od nowa. Jest tak, jakby ludzie stawali się coraz bardziej nieczuli dla zieleni w swoim otoczeniu. Dla "usprawiedliwienia" łobzian dodam, że inni też mają podobne kłopoty. Bywałem we Francji i widziałem, jak tam sobie władze komunalne radzą z uchronieniem nasadzeń. Po prostu sadzą duże, wyrośnięte drzewka przywożone razem z bryłami ziemi, a potem wbijają obok nich po trzy grube pale, których przez kilka lat nie są w stanie ruszyć żadne łobuzy nie mówiąc o dzieciach. Wracając do parku - swego czasu próbowano wykurzyć stamtąd gawrony z drzew przy pomocy strażackich sikawek, co jest zabronione i co obśmiano na całą Polskę. Wzięto się więc na sposób radykalniejszy - wycina się całe drzewa usprawiedliwiając się tym, że są one chore. Ptaszyska się nie dadzą. Co dalej? Kolejne drzewa"?
Jan Gibowski

3. To już lekka przesada z tą tegoroczną zimą, a właściwie wiosną. Stanowczo tym razem nam się nie sprawdza naukowa wiara w to, że w końcu wszystko się "uśredni" i przeciętna temperatura zimy będzie taka jak zawsze, że wszystko wróci do normy. Mamy środek lutego, temperatury powyżej + 10 stopni C; fruwają jakieś wiosenne muszki, dżdżownice wyłażą z ziemi po deszczu jak w lecie, przebiśniegi zakwitły już w styczniu; kierowcy narzekają, że niepotrzebnie wykosztowali się na zimowe opony. Ci, którzy zamówili u Mikołaja sanki dla swoich dzieci mają do niego pretensje, że zapomniał o śniegu. Koty dachowce próbują marcowych lamentów. Śpiewają ptaki, wróble zaczęły wiosenne zaloty. Notujemy to wszystko, bo za naszej pamięci takiej zimy jeszcze nie było. RED.

4.Ja w sprawie notatki ze styczniowego numeru, w której ktoś podpisany "kierowca" mówi, że sam zetknął się z korupcją, bo zamiast zapłacić policjantowi w Szczecinie mandat za wykroczenie, dał policjantowi łapówkę, którą ten przyjął. Dlaczego w Danii, na którą powołuje się "kierowca", jest to niemożliwe, a nawet karalne? Bo tam nikt nie ma w zwyczaju czegoś takiego zrobić. Twierdzę w związku z tym, że polskiemu łapownictwu winni są i ci, co biorą łapówki, ale także ci, co na siłę przyzwyczajają drugich do ich brania. Udało mi się przeżyć już sporo lat na tym świecie i nie musiałem się nigdy poniżyć do dawania komuś "w łapę". Dlatego uważam, że nawet więcej winy ponoszą ci, co się z łapówkami pchają, bo to oni tworzą obyczaj chętnie aprobowany przez "biorców", którzy często nawet nie żądają dla siebie jakichś korzyści". Adam Kamiński Nasz komentarz: Długo dyskutowaliśmy z p. Andrzejem na temat tego naszego narodowego nieszczęścia, jakim jest korupcja i łapownictwo i trudno nam się było zgodzić z jego optymizmem. Miał on, naszym zdaniem, dużo szczęścia, że się z tym zjawiskiem nie spotkał. Niestety, mamy wiele dowodów na to, że coś takiego istnieje i nie dotyczy tylko tych kilku złotych wręczonych ubogiemu w końcu policjantowi gdzieś tam na ulicy, ale spraw, w których w grę wchodzą i wielkie pieniądze i wysokie stanowiska. Smród idzie z góry. Codziennie czytamy i słyszymy o najprzeróżniejszych nadużyciach, które się w głowie nie mieszczą. RED.

5. "Znowu dał o sobie znać niesławny ZUS chciaż już bez Alota. Jak tu mieć zaufanie do takiej instytucji reprezentującej w końcu państwo, która nie dość, że pogubiła dane ponad dwóch milionów podatników, którzy musieli w krótkim czasie wykonać za nią dodatkową robotę, to jeszcze groziła im wysokimi karami, jeśli by nie zdążyli na czas. Ani słowa przeproszenia. Tymczasem wystarczy, żeby szary obywatel spóźnił się gdziekolwiek z jakąś nawet groszową wpłatą (każdemu zdarzy się zapomnieć), natychmiast nalicza mu się odsetki. Szczególnie poniżający jest w tej sprawie fakt, że ludzie muszą teraz, jeśli się spóźnią z rocznym sprawozdaniem, którego ZUS nie zrobił, przedstawić w tej instytucji "wiarygodne usprawiedliwienie", a odpowiedni urzędnik może łaskawie nie nałożyć na nich kary. Przecież jest to kpina z prawa i kpina z obywatela. Chcemy być w Unii Europejskiej - ten przypadek kwalifikuje się do Trybunału w Hadze, aż dziwne, że nikt z tym od nas jeszcze nie wystąpił. To niby drobiazg, ot, posiedział milion ludzi kilka nocy, odwalił kolejny "czyn społeczny" za bałaganiarzy i zdążył do bezczelnego ZUS-u. Nie, to nie jest drobiazg, bo ilustruje on utrwalającą się u nas groźną prawidłowość - nikt u nas z tych, co są winni tego rodzaju nadużyciom prawa, nie ponosi odpowiedzialności ani finansowej, ani politycznej.
Podatnik

6. "Kiedyś sam, ale przecież także setki innych łobzian, robiliśmy społecznie różne roboty, przede wszystkim ziemne, dzięki czemu zostało np. doprowadzone oświetlenie na promenadę, do parku przy Niepodległości i do wielu innych miejsc. Dzisiaj to wszystko jest zdewastowane, stoją tylko słupy oświetleniowe z potłuczonymi przez łobuzów kloszami. Coś z tym trzeba zrobić, bo wygląda to szpetnie. Także wiele ławek ustawionych wtedy jest połamanych, zniszczone są kosze na śmieci. Źle wygląda otoczenie ul. Segala, jest tam słabe oświetlenie, a po stronie od łąki zniszczony jest chodnik i ludzie robią sobie na skarpie wysypisko śmieci.
Stefan Sadowski

Turniej 'Przyjaciele teatru'


Teatrzyk ze Szkoły Podstawowej nr 3 (Dorota Skomorkiewicz, Piotrek Zarecki, Grzesiek Górny, opiekunka Teresa Wasilewska) zwyciężył w kategorii młodszej (klasy I IV) w finałach szesnastej edycji dorocznego konkursu "Przyjaciele teatru". Finał turnieju odbył się w dniu 21 stycznia br. w Szkole Podstawowej nr 43 na osiedlu Zawadzkiego w Szczecinie. Organizatorem konkursu był Oddział Szczecińskiego Towarzystwa Kultury Teatralnej przy współpracy z TVP i redakcją "Kuriera Szczecińskiego" Nagrodą jest wycieczka promem do Ystad.
Jest to kolejny sukces p. Teresy Wasilewskiej i jej podopiecznych, którzy rozsławili Łobez.
Serdeczne gratulacje.
(według "Kuriera Szczecińskiego" z dnia 24.01.2000r. - Cz. B.)

Wiadomości wędkarskie


Walne zebranie wędkarzy "Karasia"

W niedzielę 6 lutego w Urzędzie Miasta o godz. 10`oo odbyło się doroczne walne zebranie członków łobeskiego koła PZW "Karaś". Otworzył je prezes Jerzy Rakocy. Powitał on wędkarzy i znakomitych gości ze Szczecina - skarbnika Okręgu PZW p. Kornaszewskiego i przew. Komisji Rewizyjnej p. Piłata. Z naszych miejscowych oficjeli przyszli na zebranie komendant KP Policji R. Rzeźnik i komendant Straży Rybackiej p. Kmieć. Przybyli też przedstawiciele kół PZW z Reska, Płot, Gryfic i Kamienia Pomorskiego, z którymi nawiązaliśmy współpracę. Wśród tylu gości zabrakło przedstawicieli naszego Urzędu mimo ich specjalnego zaproszenia. Szkoda. Widocznie wędkarstwo jest dla nich mało interesujące. Pierwszym punktem zebrania (chyba najprzyjemniejszym) było wręczenie odznaczeń, dyplomów i wyróżnień. Na pierwszy ogień poszedł Ryszard Olchowik, znany z zaangażowania w nasze wędkarskie sprawy, wieloletni sekretarz koła, niestrudzony organizator wielu imprez dla dzieci i młodzieży, propagator sportu wędkarskiego oraz pierwszy redaktor kącika wędkarskiego w "Łobeziaku". Pan Ryszard został odznaczony Złotą Odznaką PZW z Wieńcami. Następnym wyróżnionym był Stanisław Michalski. Udekorowano go Srebrną Odznaką PZW. Kolega Stanisław jest członkiem Zarządu naszego koła i jest wśród wędkarzy znany ze swego poświęcenia dla pracy społecznej, jest jedną z tych niewidzialnych "mróweczek", na których barkach opiera się organizacja wielu, wielu wędkarskich imprez. Najlepszą dla niego opinią jest powiedzenie, które przylgnęło do niego wśród wędkarzy: "na kłopoty - Michalski". Sporo komplementów posypało się też za organizację zawodów wędkarskich dla Honorowych Dawców Krwi PCK. Przew. Komisji Rewizyjnej ZO p.Piłat złożył na ręce Romana Mikszy - prezesa łobeskiego klubu HDK okolicznościowy dyplom za krzewienie sportu wędkarskiego wśród krwiodawców. Laury nie ominęły też i naszego Zarządu, który otrzymał z rąk skarbnika ZO p.Kornaszewskiego dyplom za organizację tych zawodów. Tym, którzy tego nie pamiętają, przypomnę, że zawody, o których mowa, w ubiegłym roku uzyskały rangę imprezy wojewódzkiej , a nasze koło będące ich współorganizatorem, było odpowiedzialne za ich stronę techniczną. To spore wyzwanie jak dla tak stosunkowo niewielkiego koła.

Następnie spora grupa, licząca 30 osób, została wyróżniona pamiątkowymi statuetkami przyznanymi z okazji 50-lecia PZW. Wśród wyróżnionych znaleźli się działacze Zarządu koła, członkowie komisji i sekcji oraz najpracowitsi społecznicy i najlepsi sportowcy. Wiele ciepłych słów wdzięczności w imieniu wszystkich wędkarzy prezes Rakocy wystosował do naszych sponsorów. W całym ubiegłym roku nazbierało się ich bez mała pięćdziesięciu. To dzięki ich hojności mogliśmy sobie pozwolić na tak wiele i tak bogatych imprez. To dzięki nim nasza drużyna sportowa (jako jedna z nielicznych w Okręgu) jest ubrana w jednolite stroje oraz mogła sobie pozwolić na zakup bardzo kosztownego sprzętu wyczynowego dla naszych najmłodszych zawodników. To ich ofiarności zawdzięczamy, że wszystkie dzieci (a w sumie było ich prawie dwieście), biorące udział w zawodach wędkarskich w Dniu Dziecka otrzymały prezenty w postaci słodyczy, owoców i zabawek. Serdecznie dziękujemy im za tak rzadko w naszych czasach spotykane zaangażowanie i cichutko prosimy o jeszcze w następnych latach.

Tę część zebrania zakończyło wręczenie legitymacji członkom powołanej przy naszym kole Straży Ochrony Mienia PZW. Straż ta została utworzona w miejsce dotychczasowej Społecznej Straży Rybackiej z Radowa Małego, która została definitywnie rozwiązana z końcem roku. Tym samym strażnicy będący do tej pory pod komendą p.Puchalskiego stracili wszelkie uprawnienia kontrolne. Komendantem nowej straży został Andrzej Tokarski. W skład straży wchodzi 14 osób podzielonych na dwie grupy. Strażnicy mają działać we współpracy z policją i ich zadaniem będzie kontrola wędkarzy oraz przestrzeganie porządku i czystości na terenie gospodarowania naszego koła. Działalność Straży ma być finansowana w całości z funduszy naszego koła. W przyszłości, po powołaniu Społecznej Straży Rybackiej powiatu stargardzkiego, nasza Straż ma zostać włączona w ich struktury.

Po tych wszystkich przyjemnościach przyszła kolej na część roboczą spotkania. Jednogłośnie powołano przewodniczącego zebrania Ryszarda Olchowika i sekretarz Edwarda Hryniewieckiego. Po ustaleniu porządku obrad przyszła kolej na część sprawozdawczą. Jako pierwszy - prezes "Karasia" Jerzy Rakocy przedstawił sprawozdanie z działalności koła za rok 1999. Przypomniał on wszystkie imprezy sportowe organizowane w trakcie sezonu, osiągnięcia naszych sportowców oraz bardzo potrzebne zakupy w postaci samochodu nysa, agregatu prądotwórczego oraz kuchni polowej. Nie będę się tu o tum rozpisywał, bo są to rzeczy znane. Dla mnie w wystąpieniu Prezesa najbardziej interesująca była część poświęcona zarybianiu. Myślę, że warto się przy tej sprawie przez chwilę zatrzymać, bo zarybianie było dla nas pomyślne jak nigdy dotąd. Dowiedzieliśmy się, że w roku 1999 nasze jeziora zostały zarybione z funduszy Zarządu Okręgu w sposób następujący:
· 19.07.99 - zarybiono narybkiem wegorza jeziora: Karwowo (4 kg), Dybrzno (Miejskie 2,2 kg), Jurkowo (Strzmiele 1 kg), Moszczenica (Unimie 1 kg);
· 15.10.99 zarybiono narybkiem karpia jezioro Dybrzno (100 kg);
· 8.11.99 zarybiono narybkiem szczupaka jeziora: Dybrzno (15 kg), Jurkowo (10 kg), Karwowo (35 kg);
· zarybiono karpiem i linem jeziora: Dybrzno (50 kg karpia i 25 kg lina), Jurkowo (50 kg karpia i 25 kg lina), Karwowo (200 kg karpia i 50 kg lina). Ogółem w ubiegłym roku użytkowane przez naszych wędkarzy jeziora zostały zasilone 8,5 kg wegorza (gwoli ścisłości dodam, że 1 kg narybku węgorza to około 90 sztuk), 60 kg szczupaka, 100 kg lina oraz 400 kg karpia.
Następnym punktem obrad były sprawozdania skarbnika koła, przewodniczącego sądu koleżeńskiego i przewodniczącego komisji rewizyjnej. Od skarbnika dowiedzieliśmy się o sytuacji finansowej koła, o jego wpływach i wydatkach, i o tym, że nasze koło liczyło w ub. roku 581 członków. Kol. Roman Wawrzyniak, "naczelny rewizor" koła uspokoił zebranych, że po wnikliwej kontroli można stwierdzić, że gospodarka koła jest prowadzona w sposób wręcz wzorowy, co potwierdził także skarbnik ZO p. Kornaszewski. Sąd koleżeński, dzięki Bogu, nie mógł się wykazać żadną aktywnością z tego powodu, że w ciągu roku nie wpłynęła do niego. A swoją drogą jakoś trudno mi uwierzyć, że wszyscy nasi wędkarze są tak przepisowo regulaminowi. Kolejnym punktem zebrania były wystąpienia zaproszonych gości, od których dowiedzielismy się bardzo wielu interesujących rzeczy. Skarbnik Zo p. Kornaszewski w bardzo ciepłych słowach wyrażał się na temat naszego "Karasia". Był wręcz zachwycony prężnością organizacyjną i zaangażowaniem naszych wędkarzy oraz rozmachem naszych imprez. Stwierdził, że nasze koło jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym kołem w Okręgu. Bardzo jesteśmy dumni z tej opinii i mamy nadzieję, ze nie była to tylko kurtuazja. P. Kornaszewski wyjaśnił nam także, skąd się wzięły węgorze, którymi zarybiano jeziora w lipcu. Okazało się, że są one łapane przez PZW przy pomocy specjalnych pułapek zastawianych w ujściowym odcinku naszej poczciwej Regi, do której przypływają z Morza Sargasowego. W ubiegłym roku była jedna taka pułapka, ale w tym ma być ich więcej. Jest więc szansa, że w przyszłości Okręg będzie dysponował większą ilością tego cennego narybku, więc może i nam coś jeszcze skapnie. P. Kornaszewski zasygnalizował nam też, 15 marca ma się odbyć Nadzwyczajny Zjazd PZW. Ma on być poświęcony ustaleniu nowych granic okręgów związku. To dobry znak, że nasza "góra" tak szybko zareagowała na zmiany administracyjne, bo dziwaczna jest sytuacja, kiedy w jednym naszym województwie znajduje się pięć okręgów wędkarskich. Ciekawe tylko, jak zostanie rozwiązana kwestia wysokości składek. Oby tylko nie zostały one zrównane ze składkami w okręgu koszalińskim, bo tam są one znacznie wyższe niż w naszym. Jest to sprawa niebagatelna, gdyż już w tej chwili wielu jest u nas wędkarzy, którzy łowią "po cichu", bo nie stać ich na wykupienie karty. Przecież liczebność członków naszego koła spada z roku na rok nie dlatego, że ludzie przestają łowić (co roku mamy sporą grupę nowych wedkarzy wstępujących do związku), tylko z powodu ubożenia społeczeństwa. Wysłuchaliśmy też wystąpienia p. K. Robaczkiewicza, prezesa koła z Płot. Nakreślił on pokrótce cele i zadania tworzącej się właśnie Unii Wędkarzy Dorzecza Regi, której zadaniem jest zjednoczenie wszystkich kół PZW z terenu dorzecza Regi i zmobilizowanie ich do działań na rzecz ochrony ichtiofauny, flory i walorów krajobrazowych tej pięknej rzeki. Z uwagą śledzimy tę cenną inicjatywę i z pewnością się do niej aktywnie włączymy.

Dawny prezes "Karasia", który teraz pełni funkcję członka Zarządu Okręgu PZW, Edward Sadkowski powiedział dowcipnie, że rozpoczyna kampanie wyborczą (za rok kończy się kadencja obecnego zarządu "Karasia") i "lobbuje" za jego obecnym składem w przyszłości, bo jest to, jego zdaniem, jeden z najsprawniejszych zarządów, jakie do tej pory kierowały kołem. Myślę, że nie jest to opinia odosobniona. Problem tylko w tym, żeby ci najaktywniejsi nie poczuli się zmęczeni trudną pracą społeczną i zechcieli kandydować ponownie.

Po tych wystąpieniach przystąpiono do dyskusji, w trakcie której wyłoniono następujące wnioski do wykonania przez zarząd Koła w roku 2000:
1. Budowa kraty na rowie melioracyjnym łączącym jezioro Dybrzno z Regą w celu zapobieżenia niekontrolowanemu wypływowi ryb do Regi.
Mogę zauważyć, że zabezpieczenie takie było zbudowane w ubiegłym roku i jakiś czas funkcjonowało, ale zrobiono je niejako "na dziko", bez zezwoleń wymaganych przepisami. Dopatrzyli się tego panowie Topola i Puchalski, interweniowali w odpowiednich urzędach, skutkiem czego był nakaz rozebrania tego zabezpieczenia. Zarząd koła "mądry po szkodzie" wystąpił do Zakładu Melioracji w Nowogardzie z podaniem o wydanie wymaganego zezwolenia. Już dziś mogę powiedzieć, że spokojnie możemy przystąpić do ponownej budowy kraty, bo zezwolenie nadeszło pocztą w dwa dni po naszym zebraniu.
2. Odpracowanie społecznie przez każdego członka koła dwóch godzin lub wpłacenie 5 zł rocznie na rzecz koła.
3. Kontrola czystości i porządku na stanowiskach wędkarskich oraz w ich najbliższym otoczeniu. Nowy regulamin mówi, że wędkarz ma obowiązek utrzymania czystości na stanowisku po wędkowaniu, ale także przed tą czynnością. Tak więc teraz nie można powiedzieć, że na naszym stanowisku "ktoś" naśmiecił. Wędkowanie musimy zacząć od posprzątania bałaganu. Odpowiednie standardy dotyczą też wznoszonych przez wędkarzy kładek. Właściciele budowanych bez zezwolenia będą karani, a w drastycznych przypadkach kładki będą rozbierane. Wykonanie tego zarządzenia zostało powierzone Straży Ochrony Mienia PZW.
4. Powołanie w skład Zarządu kol. Włodzimierza Wróblewskiego.
5. Pozyskanie na rzecz koła jeziora Moszczenica. Jak z pewnością pamiętacie, nie tak dawno zbieraliśmy podpisy pod petycją w tej sprawie, gdy się okazało, że Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa (która jest właścicielem) chciała sprzedać jezioro, gdyż jeden z dzierżawców miał kaprys zbudowania sobie domu nad tą wodą. Przetarg udało się nam odwołać. Teraz dowiadujemy się, że na to właśnie jezioro mają apetyt nasi radni miejscy i zamierzają je pozyskać dla miasta w celu budowy tam bliżej nieokreślonych terenów rekreacyjnych. Nieoficjalni mówi się też o utworzeniu na bazie tgo jeziora i być może jeziora Dybrzno - towarzystwa wędkarskiego. Ciekawe, co będzie z rybami, , którymi członkowie PZW zarybiali tę wodę niemalże rok w rok, przez bez mała kilkadziesiąt lat. A co do terenów rekreacyjnych to chyba wielu z was pamięta, jak to "władza" budowała nam je na tzw. "kąpielisku" na zapleczu ul. H. Sawickiej. Nie powiem, na początku było fajnie. Ideały szczytne, cele głębokie. Co z tego zostało dzisiaj - każdy może pójść i zobaczyć. Na jeziorze Dybrzno też kiedyś był piękny pomost, który latem był oblegany przez plażowiczów od rana do wieczora. Gdzie jest dzisiaj? Przecież gdyby remontowano go systematycznie na bieżąco, stałby do dzisiaj. Chociaż to może i dobrze, że się zawalił, bo teraz nasi prorekreacyjni radni mają okazję się "wykazać" i wybudują nam nowy, z całą pewnością piękniejszy pomost, bo przecież tamten budowała "ohydna komuna". Wygląda na to, że czeka nas kolejna batalia.
6. Rozszerzenie zawodów spiningowych o zawody spiningowe z brzegu. Dla sympatyków spiningu mam dobrą wiadomość. Zarząd Koła mając na względzie duże zainteresowanie wędkarzy tego typu zawodami postanowił, że w tym roku mają się odbyć Spiningowe Mistrzostwa Koła. Zawody te będą organizowane w dwóch turach, a zwycięzcy z poszczególnych kategorii będą reprezentować nasze koło na mistrzostwach okręgu. A z czasem, kto wie, może uda nam się zmontować spiningową drużynę sportową na wzór spławikowych "wyczynowców".
7. Przeprowadzenie oceny przydatności wód użytkowanych przez koło. Wniosek ten jest w zasadzie skierowany do Zarządu Okręgu i ma na celu ocenę, które z naszych jezior jest dla nas bezużyteczne z punktu widzenia wędkarstwa, a co za tym idzie, pozbycie się go i zaprzestanie opłacania dzierżawy.
Na zakończenie zebrania przedstawiono nam zarys działalności koła na rok bieżący, plan wydatków i imprez sportowych. O tym wszystkim będę was informował na bieżąco w miarę, jak to będziemy realizować.
Andrzej Marszałek

Wiosna w Centrali Nasiennej


Wiosna tuż, tuż. Wnet rozpoczną się wiosenne siewy zbóż jarych, rzepaków, roślin oleistych i strączkowych. Wraz z rolnikami rozpoczną swoje siewy i uprawy nasi działkowicze, którzy z ogromną troska dbają o swoje działki i ogródki przydomowe. Żeby polony były obfite i sprawiały satysfakcję, trzeba mieć dobre nasiona, a właśnie takie można nabyć w Łobeskiej Centrali Nasiennej.

Szanowni działkowicze! Czy wiecie, że w naszym zakładzie przy ul. Waryńskiego (naprzeciwko firmy Bode), znajduje się sklep, w którym możecie się zaopatrzyć po konkurencyjnych cenach w: narzędzia ogrodnicze (duży wybór), folię namiotową wielosezonową, kosiarki do trawy elektryczne i spalinowe, węże do wody o różnych przekrojach, opryskiwacze, środki do ochrony warzyw, środki do ochrony truskawek najwyższej jakości, ziemię torfową, nawozy ogrodnicze wysokiej jakości gwarantujące wysokie plony,
Ponadto oferujemy duży wybór nasion warzyw gruntowych i szklarniowych, zestawy traw, drzewka owocowe, kwiaty, kilka odmian ziemniaków wczesnych i średnio wczesnych, w ciągłej sprzedaży mamy ziemniaki jadalne. Na poplony proponujemy łubin, peluszkę, gorczycę, żyto, groch, owies i wiele innych ciekawych zestawów.
Rolnicy! Jeśli chcecie uzyskać wysokie plony, dobrą jakość zbóż oraz zapewnić sobie korzystny zbyt swoich produktów - powinniście korzystać ze współpracy z Centralą Nasienną, która wam w tym dopomoże. Nabyć u nas możecie wysokiej jakości: pszenice jare wysoko glutenowe odmian Igna, Banti, Ismena, jęczmień jary odmiany Rudzik (w oryginale i I odsiewie), owies odmian Dragon i Komes oraz UWAGA! nowość na naszym terenie - owies Akt nieoplewiony, charakteryzujący się na dodatek dużą wydajności z hektara. Owies ten jest łatwy w uprawie i jest dobrze przystosowany do warunków panujących na naszym terenie. Mamy też w sprzedaży niedużą ilość grochu Piast nadającego się do konsumpcji. Zachęcamy do kupna gorczycy białej. Mamy na składzie nawozy azotowe i fosforowe po konkurencyjnych cenach - warto to sprawdzić. UWAGA! Równolegle ze sprzedażą prowadzimy kontraktację rzepaków, jęczmienia i pszenicy. Można u nas nabywać materiał siewny zbóż w wymianie za zboża paszowe i konsumpcyjne Niektóre nawozy i środki ochrony roślin kredytujemy, a rozliczenia proponujemy po żniwach. Ponadto dyrekcja nasze zakładu pośredniczy w załatwianiu kredytów dla rolników na zakup materiału siewnego.
Po dostępnych cenach prowadzimy w naszym zakładzie także takie usługi jak: suszenie, czyszczenie i zaprawianie zbóż, nasion roślin oleistych i strączkowych. Zapraszamy do łobeskiej Centrali Nasiennej - naprawdę warto!
Ryszard Olchowik

Z życia Sybiraków


14 stycznia 2000 roku w bibliotece miejskiej po raz dziesiąty zebrali się członkowie łobeskiego Koła Związku Sybiraków, by podzielić się noworocznym opłatkiem. Dopisała aura. Przyszło 140 członków. Prawdę o okrutnej tragedii sprzed lat ludzie ci starali się w tym dniu schować w zakamarkach pamięci. Po gwarnych powitaniach zapanowała głęboka cisza, bo wkroczył poczet sztandarowy (J. Rachwał, W. Różańska i chorąży M. Maśluk). Wsłuchiwaliśmy się w przejmujące słowa hymnu Sybiraków (słowa M. Jonkajtisa, muz. W. Majewskiego). Po powitaniu, złożeniu życzeń przez prezes odczytano też życzenia od Zarządu Głównego. Witał nas także przew. Rady Miejskiej M. Płóciennik i w imieniu burmistrz T. Kapla. Następnie dwaj Sybiracy deklamowali wiersz M. Jonkajtisa "Jest taka data..." Miłym akcentem uroczystości była dekoracja Krzyżem Sybiru kolejnych naszych zasłużonych członków: L. Pituch, Z. Chojnackiej, J. Krzywańskiej, W. Różańskiej i H. Maśluka. Nasz ksiądz Ryszard pobłogosławił nasze opłatki życząc nam błogosławieństwa nowonarodzonego Jezusa. I "wszyscy z wszystkimi" dzieliliśmy się tym symbolem płodności, obfitości i czystości. Życzenia składali nam także przedstawiciel naszego Oddziału ze Szczecina B. Szydło i prezes łobeskiego Związku Niewidomych J. Wielgus. A później popłynęły kolędy i Boże Dziecię podnosiło rączkę wspierając swą siłą naszą siłę.

Druga nasza uroczystość - to 60 rocznica zesłania Polaków przez NKWD z kresów Polski 10 lutego 1940 roku. Tej lutowej mroźnej nocy już niewielu pamięta, gdyż niewielu jeszcze żyje. Są schorowani i sterani... W naszym związku ta rocznica wywózki na daleki wschód nasuwa obecnie wiele refleksji. Pierwsza - to obowiązek pamięci. Czas nie ukoił tej gehenny. Refleksja druga - dziękować Bogu, że ten okrutny czas mamy za sobą. Polska kształtuje swą młodą niepodległość. Trzecia - to spełnienie pragnień naszych przez dziesięciolecia skazanych na milczenie w czasach sowietyzacji. Możemy teraz uczcić mękę i pamięć tych, którzy nie wrócili (nasze motto z "Dziadów" A. Mickiewicza: "Jeśli my zapomnimy o nich, to niech Bóg zapomni o nas"). Czwarta refleksja - to wdzięczność Opatrzności Bożej, która uratowała nas od zagłady całkowitej, a teraz winna nas uzdalniać do wzajemnej pomocy, by być obecnym we współczesności i zwyciężać dobrem zło.

W dniu 10 lutego łobescy Sybiracy zapalili znicze i złożyli kwiaty pod Krzyżem Sybiraków na cmentarzu i po krótkiej przemowie prezes pomodlili się. Wspominali swoich bliskich pozostałych na jakże "nieludzkiej ziemi". Ludwika Guriew

W Urzędzie Stanu Cywilnego


W łobeskim Urzędzie Stanu Cywilnego w grudniu 1999 r. i w styczniu 2000 zarejestrowali lub zawarli związki małżeńskie:
25 grudnia 1999 roku:
- Bernadeta Grzegorczyk i Zbigniew Baka
- Eryka Cierpikowska i Andrzej Wierzbicki
- Adriana Wolek i Ireneusz Mahoń
- Danuta Gikiewicz i Mirosław Rzeszuto
- Agnieszka Pietrzak i Ryszard Cupryś
- Małgorzata Kardaś i Wiktor Niewiadomski
- Dorota Antosik i Artur Lis
- Andżelika Bielaj i Artur Witosławski
31 grudnia 1999 roku:
- Marzena Dybowska i Maciej Kwiatkowski
- Sylwia Kuzko i Krzysztof Sulejewski
8 stycznia 2000 roku:
- Jolanta Stefaniuk i Daniel Falkiewicz
15 stycznia 2000 roku:
- Renata Kaźmierczak i Daniel Siejko.
Grażyna Załucka-Blachura

Ze starej książki dochodzeń


Kontynuujemy publikacje zapisów z milicyjnej książki dochodzeń (dzięki życzliwości nadkomsarza L. Olizarczyka), w której pierwsza notatka pochodzi z 12 sierpnia 1945 roku. Przenoszą nas te lakoniczne zapiski w świat, który wówczas mieszkańcy tzw. Centrali czyli przedwojennej Polski nazywali Dzikim Zachodem. Praworządność dopiero się tu kształtowała. Obok przymuszonych koniecznością przesiedleńców pojawiali się tu ludzie, których wojna zdemoralizowała, którzy jakby "zerwali się z obyczajowego łańcucha" (m.in. żołnierze sowieccy), szabrownicy; stąd kategorie przestępstw inne niż dzisiaj, więcej jest brutalności, okrucieństwa (śmierć trafia się często) i ciągle jeszcze zwykłego bezprawia. Zwracamy tym razem uwagę na trzy zjawiska - duży ruch ludności: ludzie przychodzą, odchodzą, znikają, szukają pewnie lepszych warunków gdzie indziej, a także na nieumiejętność obchodzenia się z...techniką (częste porażenia prądem) oraz nieprawdopodobną liczbę kradzieży samochodów poniemieckich (dokonywali ich prawdopodobnie szabrownicy - red.) Okoliczności niektórych zdarzeń są niejasne, odnotowywano je widocznie wtedy, kiedy milicja dostawała sygnały o nich, stąd brak chronologii. Stosujemy kryptonimy - niektórzy wymienieni ludzie być może jeszcze żyją. Zatem notujemy:
· 8.11.1945 sprawa napadu rabunkowego w Ławiczce (Resko) oraz zabójstwo jednego Niemca Gutknecht Henryka.
· 19.10.45 poszukiwanie skradzionego samochodu opel blitz (dane pojazdu).
· 19.10.45 poszukiwanie za samochodem marki opel własności fabryki Perun (może ktoś pamięta co to za Perun? RED.).
· Od redakcji: 19.10.45r. zanotowano poza dwoma wyżej wspomnianymi kradzieżami samochodów 14 innych kradzieży poniemieckich samochodów osobowych i ciężarowych. Komu i skąd je skradziono nie wiadomo.
· 08.10. 45r. śmierć Kraski Michała przez prąd elektryczny.
· 21.08. 45r. sprawa przydzielenia maszyny ob. Bronisławskiemu.
· 28.09.45r. sprawa zaginięcia milicjanta Majewskiego Bronisława.
· 28.09.45r. sprawa śmierci Miszaka Władysława przez prąd.
· 26.09.45r. samobójstwo Niemca Lindemana.
· 14.10.45r. sprawa K. Stefana - podejrzany o szaber.
· 15.10.45r. nieprawne zajęcie mieszkania przez kolejarza Tadeusza K.
· 04.09 - 19.10.45r. 7 kradzieży samochodów.
· 15.10.45r. zaginięcie Zofii R. Wyszła z domu ze wsi Sillingsdorf (Zajezierze) w kierunku na Łobez i nie wróciła.
· 15.1045r. poszukiwania za S. Czesławem, M. Józefem, D. Edwardem za pędzenie bimbru.
· 15.10 - 24.10.45r. te notatki skróciliśmy (red.) poszukiwania za 12 osobami (tu nazwiska), które ni z tego ni z owego porzuciły pracę i znikły z Łobza; jedna z nich podawała się za doktora i pułkownika WP, jedna była naczelnikiem Wydz. Komunikacji Urzędu Pełnomocnika Rządu na Pomorze Zachodnie.
· 04.10.45r. nieprawidłowe wykonanie czynności przez milicjanta M. Kazimierza.
· 24.10.45r. zatrzymanie Białorusina, dokumentów żadnych nie ma.
· 24.10.45r. sprawa Niemca Repczyńskiego Pawła, który został pobity widłami przez Niemca Makward Ottona.
· 26.10.45r. poszukiwania za 12 pojazdami mechanicznymi.
· 26.10.45r. poszukiwania za 23 samochodami osobowymi. RED.

Z żałobnej karty



1. Genowefa Kobylarz 06.06.1922 - 17.01.2000
2. Tekla Michalczyszyn 14.10.1913 - 18.01.2000
3. Emilia Wagner 14.12.1918 - 19.01.2000
4. Halina Bereszko 23.04.1956 - 16.01.2000
5. Władysława Janczak 28.10.1926 - 20.01.2000
6. Stanisław Wesoły 19.05.1919 - 22.01.2000
7.Jan Sławek 17.01.1916 - 24.01.2000
8. Zofia Pierzchalska 01.05.1912 - 24.01.2000
9. Marta Wojtasik 20.05.1923 - 23.01.2000
10. Maria Horbań 04.07.1914 - 27.01.2000
11. Jan Kuligowski 06.06.1922 - 28.01.2000
12. Pelagia Konefał 12.10.1922 -30.01.2000
13. Julia Skoczek 03.06.1921 - 31.01.2000
14. Marianna Sobótka 27.05.1911 - 01.02.2000
15. Joanna Witkowska 01.10.1923 - 02.02.2000
16.Józef Skwara 16.07.1942 - 04.02.2000
17. Marian Galas 07.12.1933 - 07.02.2000
18. Roman Świątczak 01.02.1953 - 14.02.2000
19. Walenty Lipiński 12.02.1930 - 15.02.2000
20. Aniela Halama 15.10.1922 - 17.02.2000
(W.B.)
Do Łobeziaka można pisać tutaj: